6 porażek z rzędu i bilans goli 2:15 - tego dla Luciena Favre'a było za wiele. Szwajcar, twórca sukcesów Borussii Moenchengladbach, podał się do dymisji, informując, że przestał uważać się za optymalnego szkoleniowca dla Źrebaków. Działacze nie ukrywali, iż nie mają planu B i prowadzenie drużyny awaryjnie powierzyli Andre Schubertowi.
Pod wodzą 44-latka, który od lipca pracował w roli trenera zespołu rezerw, Gladbach pokonali 4:2 FC Augsburg i 3:1 VfB Stuttgart. Rywale nie byli wprawdzie z najwyższej półki, ale gra zespołu w ofensywie ewidentnie się poprawiła. Znów świetnie zaczął spisywać się Raffael, który potrzebował 180 minut, by zdobyć bramkę i cztery razy asystował. Obiecująco grają też Patrick Herrmann i Lars Stindl.
Czy Schubert po świetnym starcie i odmienieniu drużyny pozostanie na stanowisku na dłużej? - Andre wie, że to tylko praca na jakiś czas. Może być tak, iż już w ciągu najbliższych tygodni pozyskamy trenera, ale równie dobrze Schubert może pracować do końca rundy albo nawet do zakończenia sezonu - tłumaczy wiceprezydent klubu Rainer Bonhof.
- Poszukiwania zajmują trochę czasu, ale kiedy wreszcie je zakończymy, Andre wróci do pracy z rezerwami - zapowiada Max Eberl. Kogo próbuje skusić dyrektor sportowy? Według "Bildu" kandydatami są Markus Gisdol z TSG 1899 Hoffenheim, Horst Steffen ze Stuttgarter Kickers oraz przede wszystkim Markus Weinzierl z FC Augsburg.
Póki co odrodzony zespół z Moenchengladbach szykuje się do środowego pojedynku z Manchesterem City. Obywatele wpadli w dołek na krajowym podwórku i na Borussia-Park udadzą się w nie najlepszych nastrojach, a jeśli polegną, ich szanse na awans do 1/8 finału Ligi Mistrzów zdecydowanie się zmniejszą.
[b]#dziejesiewsporcie: piękny gest Hulka
[/b]