Światła na stadionie, projekt nowego boiska - Warta Poznań podnosi się sportowo i organizacyjnie

Sztuczne oświetlenie na stadionie, projekt budowy nowego boiska. Warta Poznań podnosi się zarówno sportowo, jak i organizacyjnie, a o zmianach w klubie opowiedział WP SportoweFakty wiceprezes Maciej Chłodnicki.

WP SportoweFakty: Jakie plany na ten sezon ma zarząd Warty?

Maciej Chłodnicki: Nie będę ukrywał, że cel jest jeden - awans do II ligi. Znamy potencjał naszej drużyny, wzmocniliśmy się trzema doświadczonymi zawodnikami i biorąc pod uwagę możliwości tych chłopaków, zadanie nie może być inne niż wygranie ligi, jak i później baraży. Oczywiście boisko zweryfikuje nasze plany, ale wierzę w zespół i sztab szkoleniowy.

Kogo Warta powinna się obawiać najbardziej?

- Już od kilku sezonów wysoki poziom prezentuje Sokół Kleczew, zawsze groźny będzie Lech II Poznań. Nie można zapomnieć też o Jarocie, który fenomenalnie zaczął sezon. Jak widać, czołówkę III ligi stanowią kluby z Wielkopolski. Nasz region zasługuje na to, aby przynajmniej dwa lub trzy zespoły grały na poziomie I i II ligi. Obecnie mamy tutaj wielką pustynię, lecz mam nadzieję, że za kilka lat sytuacja się diametralnie zmieni.

Po kilku latach starań piłkarska Warta wreszcie funkcjonuje jako spółka.

- Przekształcenie sekcji piłki nożnej w spółkę akcyjną było priorytetem na 2015 rok. Dzięki wzorcowej współpracy w tej kwestii z władzami WZPN oraz pomocy mecenasa Artura Meissnera, wszystko skończyło się pozytywnie z końcem lipca tego roku. Sfinalizowanie tego przekształcenia w znacznym stopniu ułatwi nam proces licencyjny w przypadku awansu do II ligi. Teraz komisja licencyjna będzie sprawdzała tylko piłkę nożną, a nie całe stowarzyszenie z sześcioma sekcjami. Proces licencyjny to kilkadziesiąt stron dokumentacji i w przypadku klubu wielosekcyjnego było to wielkie wyzwanie. Pamiętajmy, że funkcjonowanie klubu w formie spółki jest normą (wymogiem w Ekstraklasie i I lidze - dop. red.) w wyższych ligach, a tam właśnie Warta zmierza. Zarząd klubu wraz z właścicielami nakreślił wieloletni plan powrotu do Ekstraklasy i jest on systematycznie realizowany.

Załóżmy, że jest już czerwiec, a Warta wygrała baraż. Czy klub jest przygotowany finansowo na awans do II ligi?

- Na finanse w Warcie nie ma powodu narzekać. Nie zdarzyło nam się, żebyśmy mieli jakieś zaległości w wypłatach. Jeśli awansujemy do II ligi, to mamy gwarancję, iż fundusze przeznaczone przez naszego sponsora strategicznego - firmę Family House, zostaną odpowiednio zwiększone, aby zapewnić stabilne funkcjonowanie w nowych realiach. Już w tym roku byliśmy przygotowani na awans. Niestety nie udało się go osiągnąć, stąd właśnie letnie wzmocnienia.

Jak sprawa wygląda z infrastrukturą stadionu przy Drodze Dębińskiej? Ona też zostanie zmodernizowana, aby bezproblemowo przejść przez proces licencyjny w II lidze?

- Przed tegorocznymi barażami do II ligi został wybudowany dach nad jedną z trybun. Brak zadaszenia to był główny mankament naszego stadionu. Są plany budowy dachu również nad innymi miejscami siedzącymi. To jednak przyjdzie z czasem, bo aktualnie naszym priorytetem jest sztuczne oświetlenie. Wszystko jest na dobrej drodze, aby takowe powstało. Prace nad tym elementem są już w zaawansowanym stadium. Warta Poznań to nie tylko III liga, ale także młodzież występująca w tym klubie. Jej również chcemy poprawić warunki. Razem z rodzicami, mieszkańcami poznańskiej Wildy oraz użytkownikami pobliskich "orlików" doszliśmy do wniosku, że pełnowymiarowe boisko ze sztuczną trawą przyczyniłoby się do rozwoju dzieci. Niestety przeszkodą są fundusze, które trzeba zebrać, aby takowe wybudować. Stąd pomysł wzięcia udziału w Budżecie Obywatelskim 2016 w Poznaniu. Razem zgłosiliśmy projekt wybudowania pełnowymiarowego sztucznego boiska pod tzw. balonem. Kluczem tej inwestycji jest to, że boisko miałoby być dostępne dla wszystkich mieszkańców Poznania, a nie tylko graczy naszego klubu. Wiemy, że istnieją podobne boiska na terenie Wielkopolski, ale koszty rozegrania jednego meczu sięgają tysięcy złotych. To działałoby na zasadzie "orlików", gdzie obowiązują zapisy na dane terminy. Pozwoli to wszystkim dzieciom - niezależnie od tego czy pochodzą z bogatych, czy też biednych rodzin - na rozwijanie swojej pasji do piłki nożnej. Dlatego też gorąco namawiamy do zagłosowania na projekt numer 44 w tegorocznym Budżecie Obywatelskim.

Można powiedzieć, że klub coraz mocniej współpracuje z mieszkańcami Poznania?

- Chcemy, aby dzieci coraz bardziej identyfikowały się z naszym zespołem. Prowadzimy różne akcje przeznaczone właśnie dla tych najmłodszych. Ostatnio na stadionie Warty gościliśmy grupę przedszkolaków z wildeckich przedszkoli. Zrobiliśmy specjalnie dla nich turniej o Puchar Wildy. Cieszył się on bardzo dobrym odzewem. Dzieci bawiły się nie tylko grając w piłkę, ale także uczestnicząc w zajęciach tanecznych, szermierczych czy wyścigów rzędów. W przyszłości planujemy kolejne takie inicjatywy.

Wróćmy do aktualnej sytuacji Warty. Teraz w pierwszym zespole stawiacie przede wszystkim na wychowanków oraz młodych zawodników. Jak będzie w przyszłości?

- Uważamy, że przyszłością takich klubów jak Warta jest właśnie stawianie na wychowanków. Tacy zawodnicy bardziej identyfikują się z klubem. Inaczej myśli piłkarz, którego sprowadzimy do klubu, a inaczej taki, który wychował się w nim od najmłodszych lat. Z naszej strony jest to także chęć bycia fair w stosunku do rodziców młodych adeptów. Przyprowadzając swoje dziecko do Warty Poznań, rodzic wie, że w przyszłości może ono stać się zawodnikiem pierwszego zespołu. W Polsce coraz mniej jest takich klubów jak nasz, które kładą nacisk głównie na wychowanków. Wystarczy spojrzeć na nasz ostatni ligowy skład. Większość z tych zawodników swoje pierwsze kroki stawiało właśnie w Warcie. Fenomenem jest także kapitan Alain Ngamayama, który od dziecka uczestniczył w warcianym życiu. Mogliśmy na niego liczyć wtedy, kiedy było źle, a także wtedy, gdy było dobrze. Właśnie takich postaw chcemy nauczać młodych zawodników piłkarskiej Warty.

Wspomniał pan wcześniej o Wielkopolskim Związku Piłki Nożnej. Czy przewiduje pan zmianę władz przy kolejnych wyborach?

- Myślę, ze nic się nie zmieni, choć dobrze by było, gdyby prezes Stefan Antkowiak lekko odświeżył zasoby ludzkie. Jest to normalne w każdej firmie. Nowe spojrzenie na pewne sprawy daje mocny impuls do zmian i rozwoju, a to jest potrzebne w każdym organizmie. Ja osobiście jestem zwolennikiem ewolucji, a nie rewolucji i tą drogą w tym wypadku władze związku - obecne bądź przyszłe - powinny podążać. Jeżeli chodzi o moje dotychczasowe doświadczenia ze współpracy na poziomie klub - WZPN, to oceniam je bardzo pozytywnie.

Po sezonie 2015/2016 czeka nas kolejna reorganizacja. Tym razem będzie to zawężenie III ligi do czterech grup. Jakie są według pana szanse wielkopolskich drużyn na utrzymanie w lidze?

- Szanse są bardzo duże. Wystarczy spojrzeć na tabelę III ligi kujawsko-pomorsko-wielkopolskiej. Większa część wielkopolskich drużyn znajduje się ponad strefą spadkową. Jednak aby utrzymać taki stan na zakończenie sezonu, wszystkim potrzebne są wzmocnienia. W utrzymaniu tych drużyn mógłby także pomóc Wielkopolski Związek Piłki Nożnej. Wystarczyłoby zawiesić opłaty właśnie za transfery, czy za zgłaszanie zawodników do drużyn. To na pewno odciążyłoby finansowo kluby, które zaoszczędzone pieniądze wydawałyby na to, żeby sprowadzić coraz lepszych zawodników. W końcu silna pozycja wielkopolskich klubów też leży w gestii WZPN.

Czy ta reforma jest potrzebna?

- Według mnie tak. III liga po połączeniu zyska na świeżości. Podniesie się poziom sportowej rywalizacji, a co za tym idzie, indywidualne umiejętności zawodników. Wyjazdy nie będą aż tak dalekie, abyśmy mogli mówić o znacznym wzroście kosztów utrzymania. Największym pozytywem będzie natomiast to, że nie uświadczymy już dwumeczów barażowych. Aktualnie mistrzowie III ligi muszą mierzyć się miedzy sobą w pojedynku o awans do II ligi. Po reformie każdy mistrz awansuje bezpośrednio.

Rozmawiał Szymon Mierzyński
#dziejesiewsporcie: gol z połowy boiska

Komentarze (0)