Rafał Janicki: Chcemy pokazać, że nie potrzebujemy wzmocnień

Lechia Gdańsk przez ostatnie lata często była przebudowywana. Rafał Janicki liczy na to, że dzięki dobrej grze zespołu, nie będzie już potrzeby, by robić kolejne rewolucje kadrowe. Osobiście walczy też o powołanie do kadry Polski.

WP SportoweFakty: Podczas eliminacji do Euro 2016 byłeś powoływany do kadry, ale nie zadebiutowałeś nawet w meczu towarzyskim. Czy odczuwasz lekki niedosyt?

Rafał Janicki: Niedosyt jest na pewno szczególnie, że jeden z meczów towarzyskich był w Gdańsku i na pewno liczyłem, że może dostanę szansę u siebie. Nie załamuję się tym jednak. Moja forma może nie jest w tym momencie najwyższa, ale do Euro 2016 jest trochę czasu i może wszystko się wydarzyć. Liczę, że gdy wrócę do formy trener Nawałka ponownie to zauważy i dostanę powołanie.

Co musi się wydarzyć, byś został powołany na Euro 2016?

- Przede wszystkim mogę się tam dostać przez dobrą grę w Lechii. Wszyscy chcemy pokazać, że zasługujemy na powołania i na grę w kadrze. Dla mnie to podwójne wyzwanie, bo nie miałem przyjemności zagrać w reprezentacji ani minuty. Dobra forma może spowodować powołanie i debiut w kadrze.

Po tym jak wrócił do zdrowia Gerson, jest was trzech na środek obrony. Jak wyglądała rywalizacja na ostatnich treningach?

- Były organizowane jakieś gry, ale nie było kadrowiczów i dlatego nie mieliśmy jakichś większych gier taktycznych. Koncentrowaliśmy się na bieganiu, czy siłowni. Rywalizacja między nami jest na pewno. O tym kto zagra zadecydują ostatnie dni.

W poprzednich sezonach jak nikt nie liczył na Lechię, wy zaczynaliście wygrywać. Gdy jednak przystępowaliście do meczów w roli zdecydowanego faworyta, bywało różnie. W piątek czeka was mecz z Górnikiem, który zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. Chyba czas się przełamać...

- Dokładnie, miało to miejsce. Nie wiem czym jest to spowodowane. Może nie działała u nas najlepiej psychika? Trudno mi to wytłumaczyć. Tak wyglądała nasza gra w poprzednich latach. Teraz nie chcę wybiegać w przyszłość i nie przejmujmy się przeszłością. Skupmy się na piątkowym meczu. Nie będzie to łatwe spotkanie. Myślę, że będzie trudniej niż z Zagłębiem. Górnik gra specyficzną piłkę. Wiadomo, jak poprzednie zespoły prowadził trener Ojrzyński - musimy przygotować się na twardy, ciężki mecz.

Jak twój organizm reagował na trzy treningi dziennie, które serwował wam trener von Heesen?

- Nie było źle. Już przeżyłem w Lechii paru trenerów i jestem gotowy na wszystko. Były dwa dni, podczas których mieliśmy trzy treningi. Organizm może się jednak do tego przyzwyczaić i później już idzie z górki.

Trener po objęciu zespołu podkreślał wprost, że widzi u was zaległości fizyczne. Czy jesteście teraz mocniejsi niż we wrześniu?

- Ciężko mi wypowiadać się o tej sytuacji, bo nie mnie oceniać pracę trenera Brzęczka. Każdy zna swój organizm na ile może. Jak trenujemy mniej, to każdy kto potrzebuje tego więcej, robi to dla siebie. Jak treningi są za mocne, to też nie jest dobre rozwiązanie. Wszystko wyjdzie na boisku. Ono zweryfikuje, czy biegamy przez 90 minut, czy po godzinie nam odetnie prąd.

Mówi się, że aby ocenić pracę trenera, potrzebne są 2-3 okresy przygotowawcze. W Lechii różnie z tym bywało. Jak z perspektywy piłkarza widzisz ten brak stabilizacji?

- Skład jest podobny od poprzedniej rundy. Mam nadzieję, że dużo się nie zmieni. My swoją grą na boisku chcemy pokazać, że nie potrzebujemy wzmocnień. Jeśli chodzi o myśl trenerską, to wszystko wychodzi na boisku. Musimy realizować to, co zakłada szkoleniowiec. Jak wyniki są przyzwoite, to nikt nie myśli o zmianie trenera. Naszym celem jest górna ósemka. Czy trener zostanie dłużej, zależy od naszych głów i nóg.

Jeszcze niedawno mówiło się, że Rafał Janicki nie zostanie w Polsce na długo. Czy ciągnie ciebie na zachód?

- Dobrze się czuję w Gdańsku. Nie narzekam, ostatnio przedłużyłem kontrakt. Myślę, że w Lechii rozwinę się bardziej. Może kiedyś będzie okazja wyjechać.

Czy europejskie puchary z Lechią w tym sezonie są możliwe?

- Spokojnie, nie podchodźmy do tego w taki sposób. Grajmy z meczu na mecz i co się wydarzy w czerwcu, to się wydarzy. Gdy będzie awans do europejskich pucharów, to będziemy się z tego cieszyć.

Rozmawiał Michał Gałęzewski

Źródło artykułu: