Marcin Brosz: Czeka nas ciężka batalia

- Byłbym szarlatanem, gdybyśmy nagle próbowali coś zmieniać. Akurat jeżeli chodzi o mecze wyjazdowe jest bardzo przyzwoicie - powiedział przed konfrontacją ze Śląskiem Wrocław opiekun Korony Kielce, Marcin Brosz.

Sebastian Najman
Sebastian Najman

W piątkowy wieczór złocisto-krwiści zmierzą się na wyjeździe z wrocławskim Śląskiem. - To bardzo nieprzyjemny rywal. Wiemy, że czeka nas ciężka batalia. Zarówno dla nas, jak i dla nich jest to bardzo istotny mecz, cele mamy podobne, więc spodziewamy się, że będzie to dramatyczne spotkanie - przewiduje trener Korony. - Chcemy grać zespołowo. Śląsk natomiast jest budowany na indywidualnościach i zobaczymy, który pomysł się sprawdzi - dodaje.

Kielczanie nie przegrali jeszcze ani jednego meczu na obcym terenie. W stolicy Dolnego Śląska spróbują podtrzymać ten stan. - Byłbym szarlatanem, gdybyśmy nagle próbowali coś zmieniać, bo akurat jeżeli chodzi o mecze wyjazdowe jest bardzo przyzwoicie. Nie jest jednak tak, że chcemy grać tak jak zawsze. Każdy mecz jest inny, ma swoją historię i nie możemy patrzeć na to w taki sposób, że skoro coś nam się udało, to będzie tak zawsze. Pracujemy nad tym, żeby grać jeszcze lepiej i mam nadzieję, że w meczu ze Śląskiem zaprezentujemy kilka rozwiązań, które wpłyną na to, że zespół z Kielc będzie jeszcze lepiej postrzegany.

Jeżeli chodzi o sytuację kadrową, niezdolni do gry są Michał Wrześniewski oraz Siergiej Pilipczuk. - Siergiejowi doskwiera ból w odcinku lędźwiowym, cztery dni temu musiał zejść z treningu. Jest już po badaniach, wszystko jest w porządku, ale potrzeba czasu. W przyszłym tygodniu wróci do treningów - uspokaja Marcin Brosz. Do końca nie wiadomo również w jakiej formie są, przebywający przez ostatnie dni na zgrupowaniu reprezentacji Łotwy, Vladislavs Gabovs i Aleksandrs Fertovs - Braliśmy pod uwagę to, że nie uda im się dojechać. Są jednak z nami, zmęczenie jest widoczne, ale mamy kilkanaście godzin do meczu, dlatego decyzja zapadnie przed samym spotkaniem.

Zdecydowanie największą bolączką Korony jest słaba skuteczność. Po raz ostatni ekipa z Kolporter Areny zdobyła bramkę 29 sierpnia, kiedy zremisowała z Pogonią Szczecin (1:1). - Strzelający zawodnik rozwiązuje wszystkie problemy, natomiast pamiętajmy, że ofensywna, to to nie jeden czy dwóch zawodników, ale również środkowi obrońcy przy stałych fragmentach gry. Z tego właśnie Korona jest znana w środowisku piłkarskim, że byliśmy i chcemy być, groźni przy stałych fragmentach - tłumaczy Brosz.

Być może w podniesieniu jakości w ofensywie pomogą delikatne roszady w wyjściowej jedenastce. - Wiele myśli przechodzi przez głowę. Mamy alternatywę, wrócił Paweł Sobolewski, w dobrej dyspozycji jest Tomek Zając. Cały czas staramy się ustabilizować ten zespół. Jasne, że możemy robić zmiany i szukać optymalnej jedenastki, ale bardziej bezpieczne dla Korony jest szukanie pojedynczych rozwiązań. Staramy się nie robić rewolucji, a ewolucję.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×