Pięć goli w Łęcznej! Górnik odprawił z kwitkiem Jagiellonię

Gospodarze prowadzili już 2:0, ale Jagiellonia odrobiła straty dzięki niefrasobliwości rywala w defensywie. Decydujący cios w 66. minucie zadał [tag=3607]Grzegorz Bonin[/tag].

Początkowo żadna z drużyn nie potrafiła wypracować przewagi. Niezbyt ciekawy fragment gry tuż przed upływem kwadransa mógł przerwać Tomasz Nowak, lecz w niezłej sytuacji nie zdołał oddać strzału. W odpowiedzi po kiksie Lukasa Bielaka minimalnie celu chybił Karol Mackiewicz.

Z czasem lepsze wrażenie zaczęli sprawiać gospodarze i to oni objęli prowadzenie. W 30. minucie po podaniu Grzegorza Piesio dobrej okazji nie zmarnował Bartosz Śpiączka. W tej akcji kontuzji nabawił się Veljko Nikitović. Kapitan Górnika na noszach opuścił boisko, a zastąpił go Łukasz Tymiński.

Śpiączka (z prawej) zdobył pierwszą bramkę dla łęcznian.
Śpiączka (z prawej) zdobył pierwszą bramkę dla łęcznian.

Niekorzystny obrót wydarzeń rozzłościł Michała Probierza. Trener Jagiellonii zareagował już 33. minucie, gdy zdjął Alvarinho i posłał do boju Konstantina Vassiljeva. Ten manewr nie przyniósł spodziewanego efektu.

Łęczyński zespół nie spuszczał z tonu i dziewięć minut później było już 2:0. Przepięknie w okienko strzelił Piesio i Bartłomiej Drągowski nie miał żadnych szans na interwencję.

Jagiellonia nie zrobiła wiele, by odrobić straty, lecz pomógł jej Leandro. Tuż przed przerwą Brazylijczyk podał do Przemysława Frankowskiego, który z zimną krwią wykorzystał ten prezent. W końcówce Górnik jeszcze zerwał się, by zadać kolejny cios, ale zabrakło mu precyzji.

Drugą połowę lepiej rozpoczęła białostocka ekipa i 49. minucie Silvio Rodić na raty obronił płaskie uderzenie Piotra Grzelczaka. 180 sekund później 27-letni napastnik był skuteczniejszy i doprowadził do remisu po błędzie golkipera Górnika.

Zielono-Czarni robili wszystko, co w ich mocy, by odwrócić złą kartę. Ambitnie atakowali i dopięli swego w 66. minucie, gdy kapitalnie zza szesnastki przymierzył Grzegorz Bonin i Drągowski nie miał nic do powiedzenia.

Jagiellonia dążyła do zdobycia kolejnego gola, podczas gdy Górnik skupił się na kontrach. W 78. minucie własnego bramkarza mógł zaskoczyć... Tymiński. 24-letni pomocnik niefortunnie strzelił po wrzutce Vassiljeva, lecz Rodić był na posterunku. W końcówce trener Probierz desygnował do gry byłego piłkarza Górnika Fiodora Cernycha, którego przywitały oklaski. Reprezentant Litwy nie odmienił losów meczu i goście po raz trzeci z rzędu musieli przełknąć gorycz porażki. Natomiast wygrana gospodarzy wywindowała ich do górnej połowy tabeli.

Górnik Łęczna - Jagiellonia Białystok 3:2 (2:1)
1:0 - Śpiączka 30'
2:0 - Piesio 39'
2:1 - Frankowski 43'
2:2 - Grzelczak 52'
3:2 - Bonin 66'

Składy:

Górnik: Silvio Rodić - Łukasz Mierzejewski, Tomislav Bożić, Lukas Bielak, Leandro - Grzegorz Bonin, Veljko Nikitović (32' Łukasz Tymiński), Tomasz Nowak, Radosław Pruchnik, Grzegorz Piesio (88' Paweł Sasin) - Bartosz Śpiączka (82' Jakub Świerczok).

Jagiellonia: Bartłomiej Drągowski - Filip Modelski (79' Fiodor Cernych), Sebastian Madera, Rafał Augustyniak, Piotr Tomasik - Rafał Grzyb, Taras Romanczuk, Przemysław Frankowski (61' Karol Świderski), Alvarinho (33' Konstantin Vassiljev), Karol Mackiewicz - Piotr Grzelczak.

Żółte kartki: Pruchnik, Rodić, Tymiński (Górnik) oraz Frankowski, Mackiewicz, Modelski (Jagiellonia).

Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce).

Widzów: 3500.

Paweł Patyra z Łęcznej
[event_poll=52818]

Źródło artykułu: