Kazimierz Greń grozi samobójstwem

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W Dzienniku czytamy, że na ostatnim zjeździe Podkarpackiego Okręgowego Związku Piłki Nożnej Greń odczytał dramatyczne przemówienie, które wskazuje, że działacz żegna się z kolegami. Zebrani myśleli raczej, że prezes ma na myśli zakończenie pracy w OZPN, ale ten wypowiedział się co najmniej dwuznacznie.

W tym artykule dowiesz się o:

- Miałem nadzieję, że żyję w normalnym kraju, ale szkalowanie mojej osoby okazało się skuteczne. Nasiliły się ataki na mój dom, anonimy, dyskryminacja. Wiem, że obiecane są nagrody za moją głowę i zrobicie wszystko, aby tak się stało. Ciekaw jestem jaka jest nagroda. Czy to awans czy wyższy stopień? Wiem, że poparłem w wyborach nie tego człowieka. Odchodzę. Mój problem był tylko jeden: zawsze chciałem dobrze dla ludzi. Odchodzę z tego świata z czystym sumieniem - takie słowa właściwie wykrzyczał Kazimierz Greń i po chwili dodał: - Nie wiem jak długo będziecie niszczyć moje życie, ale już wiem, że niedługo.

Część sali zaczęła skandować "zostań z nami!" - to Ci, którym prezes załatwił stołek w związku. Greń mówił o tym wcześniej: - Mamy 20 miejsc w różnych komisjach w PZPN. To mnie to zawdzięczacie. Część zebranych jednak w ogóle nie zareagowała na przejmujące wystąpienie, bowiem właśnie podano obiad.

Nie wiadomo na ile poważne są słowa Grenia. Jeden z działaczy mówi, że zawsze lubił na siebie zwracać uwagę: - Zanim jeszcze był prezesem mieliśmy zjazd okręgu w Stalowej Woli. Nikt nie zwracał uwagi na Kazia, więc ten zaczął... śpiewać - wspomina.

Nie jest tajemnicą, że jakiś czas temu prezes poprosił dziennikarzy, by nie ujawniali dziwnych sposobów, których użył by sfałszować swoje wykształcenie. Podkarpacki działacz stwierdził, że nie można go denerwować, bo jest chory na raka. Informacja o śmiertelnej dolegliwości okazała się jednak nieprawdziwa.

Greń ma spore problemy z prokuraturą. Jego dom przeszukali ostatnio policjanci w kominiarkach. - Dostałem wezwanie na policję w charakterze podejrzanego. CBA ma upoważnienie do sprawdzenia moich oświadczeń majątkowych. Podobno wyznaczono nagrodę za moją głowę - mówi.

Źródło artykułu: