Cztery lata pracy, awans do Ekstraklasy i wywalczenie przepustki do gry w europejskich pucharach - tak w dużym skrócie można streścić okres spędzony przez Marcina Brosza w Gliwicach.
- Pozytywnie wspominam ten czas. To był bardzo dobry okres dla klubu, ale też piłkarzy, trenerów. Wtedy wypromowało się wielu zawodników, jak chociażby Damian Zbozień, Dariusz Trela, Tomasz Podgórski, tych nazwisk można by wymienić bardzo dużo, nie chciałbym nikogo pominąć. Wszyscy ci moi zawodnicy dali bardzo dużo i dlatego sukces klubu był tak potężny jak na tamten czas - mówi przed 13. kolejką szkoleniowiec Korony.
Jego drużynę czeka trudne zadanie. Rywalizacja z liderem, który na dodatek wygrał wszystkie dotychczasowe mecze na własnym stadionie. - Musimy być przygotowani do tego spotkania w kilku aspektach: fizycznym, psychologicznym, mentalnym. Musimy rozwiązywać problemy, które się pojawią i radzić sobie z sytuacjami, które Piast będzie bardzo szybko stwarzał. Piast nie kalkuluje, gra bardzo szybko do przodu i większość bramek strzela właśnie w ten sposób.
Złocisto-krwiści też mają jednak swoją serię. Nie doznali jeszcze wyjazdowej porażki. - Z nadzieją jechaliśmy do Poznania, Warszawy i mógłbym tak wymieniać. Staramy się wykonywać swoją pracę jak najlepiej. Szanujemy rywala, jest respekt, natomiast uważamy, że jesteśmy w stanie przywieźć punkty do Kielc - przekonuje Brosz.
Korona na Górny Śląsk uda się bez zmagających się z problemami Michała Wrześniewskiego i Siergieja Pilipczuka. Czy w związku z tym należy się spodziewać zmian? Przed tygodniem, we Wrocławiu, sztab szkoleniowy zaskoczył wystawieniem na "10" Nabila Aankoura. - Przez dawanie szansy zawodnikom, którzy wcześniej nie grali, pojawiło nam się kilka alternatyw. Ta sportowa rywalizacja powoduje, że nasz zespół jest coraz mocniejszy i mnie jako trenera to bardzo cieszy.
Przy Ściegiennego mają jasny cel na sobotni wieczór. - Pierwszy raz gramy dwa wyjazdu pod rząd i chcemy potwierdzić, że mecz we Wrocławiu nie był przypadkowy, że stać nas na regularność - stwierdził 42-latek. Były opiekun piastunek wie, że o punkty będzie szczególnie ciężko, jeśli wyraźnej poprawie nie ulegnie skuteczność.
- Kilka tygodni mówiliśmy, że nie mam sytuacji. Teraz jest ich więcej i wynikają one z jakości naszej gry. Ważne, że mamy podstawy i jeśli utrzymamy systematyczność pracy, to skuteczność musi przyjść. Kluczem jest dalej gra defensywna - kończy.