Michał Gałęzewski: Dlaczego zdecydowałeś się podpisać kontrakt właśnie z Lechią?
Jakub Zabłocki: Mam bliżej do domu i po siedmiu latach wróciłem na Pomorze. Dodatkowo Lechia Gdańsk jest lepiej zorganizowanym klubem, niż Polonia Bytom. Chcę się pokazać z jak najlepszej strony, strzelać tutaj bramki i myślę, że to się uda.
Jesteś młodym zawodnikiem, ale patrząc na twój profil grałeś już w dziesięciu klubach...
- Zdaję sobie z tego sprawę. Troszeczkę zatrzymywała mnie mało piłkarska sprawa w moim życiu, ale tak się czasami zdarza. Im więcej klubów, tym człowiek zbiera więcej doświadczenia. Przyszedłem tutaj pomóc Lechii. W Koronie miałem kontrakt na pięć lat, w styczniu przedłużyłem o kolejnych pięć, ale wyszło jak wyszło. Szkoda, bo dobrze się tam czułem.
Można powiedzieć, że rozstrzelałeś się dopiero w tej rundzie, a wcześniej zbyt wielu bramek nie zdobywałeś...
- Byłem w Koronie, gdzie była duża rywalizacja - Gajtkowski, Edi, Robak, Kowalczyk. Jak trener dawał mi szanse, to strzelałem też bramki dla Korony. Jak dostaję szanse, to strzelam bramki, co udowodniłem w Polonii, gdzie strzeliłem pięć bramek, miałem pięć asyst i wypracowałem dwa karne. Jak na pół sezonu, to dobry dorobek. Z Grzesiem Podstawkiem byliśmy jednym z najlepszych ataków w Ekstraklasie. Była to udana runda. W Gdańsku niezależnie od tego czy będę grał w pierwszej jedenastce i z kim będę grał w ataku, zawsze będę się zostawiał serce na boisku, aby Lechia była jak najwyżej w tabeli. Nie przyszedłem tu jako pewniak do składu, tylko będę wkładał wszystkie siły na treningach, żeby grać.
Czy wpływa na to, że przeszedłeś do Gdańska miał też fakt, że trenerem Lechii jest Jacek Zieliński, z którym pracowałeś w Koronie?
- Zieliński mnie zna, wie jakim jestem zawodnikiem. Pracowałem z nim przez rok w Koronie i na mnie stawiał. Nie zawodziłem go, strzelałem bramki. Chciał, żebym przedłużył tam kontrakt. Cieszy mnie to, że trener chce mnie też w Lechii.
Lechii brakowało skutecznego napastnika, żaden z zawodników nie strzelił ponad trzech bramek...
- Nie można zwalać całej winy na napastników, bo wszyscy grają po to, aby strzelać bramki. Napastników rozlicza się jednak za bramki szczególnie, jak ich nie strzelają. Najważniejsze, żeby wygrywać mecze. Jestem po to, żeby pomagać na boisku. Gram po to, aby wygrać mecz, a kto strzeli bramkę, to nie jest takie ważne, jednak nie ukrywam, że strzelenie bramki w wygranym meczu cieszy podwójnie.
Lechia jest lepszym zespołem od Polonii?
- Na pewno podobnym. Było tutaj dużo wzmocnień, a Polonia się osłabiła i to właśnie Lechia powinna być mocniejsza w tej rundzie.
Na czym polegał fenomen Polonii, która mimo przedsezonowym spekulacjom spisywała się dobrze?
- Nikt nie dawał nam szans, jednak przed sezonem nie ma co dywagować, tylko trzeba pokazać charakter na boisku, a właśnie taki charakter pokazała Polonia, dzięki czemu gazety pisały o nas bardzo dobrze. W meczu z Lechią wygraliśmy 4:1, Lechia chciała odrobić, mieli karnego na 2:1, złapali kontakt, ale stracili kolejną bramkę. Gdy się przegrywa, to za wszelką cenę chce się strzelić bramkę, bo czy przegra się różnicą jednej, czy trzech bramek, to i tak punkty uciekają.
Co generalnie sądzisz o swojej nowej drużynie? Zdążyłeś się zintegrować z nowymi kolegami
- Jeszcze nie, jednak Kowalczyka i Kaczmarka znam z Korony. Szybko się jednak zaaklimatyzuję, stworzymy dobrą atmosferę i pokażemy to na boisku. Grają tu młodzi piłkarze, łapią doświadczenie.
Podpisałeś kontrakt na trzy lata. Zamierzasz z Lechią związać się na dłużej?
- To się okaże. Kontrakt ważny jest na papierze i ode mnie oraz działaczy zależy, czy będą chcieli mnie sprzedać, czy zostanę na dłużej. Dam z siebie jednak wszystko.
Czego się nauczyłeś po swoich wszystkich perturbacjach?
- Już zapomniałem o czym co było, a co będzie to zobaczymy. W głowie piłkarza nic poza grą jednak nie powinno siedzieć. Trzeba wyrzucić to z siebie, bo jeśli człowiek będzie myślał o czymś innym, to nie będzie się koncentrował na boisku.
Lechia rokrocznie robi stałe postępy, jeśli chodzi o wyniki w lidze. Czy w najbliższym czasie dołączycie do czołówki?
- Każdy zespół buduje się latami i nie da się nic od razu zrobić. Rozmawiałem z dyrektorem i prezesem i wiem, że Lechia zaczęła od A-klasy, awansowała systematycznie szczebel wyżej, została w drugiej lidze przez trzy lata, teraz walczy o utrzymanie w Ekstraklasie, a w drugim sezonie może będzie miała inne założenia.