Los sprawił, że w trzeciej kolejnej fazie Pucharu Polski Pasy zmierzą się z I-ligowcem. W 1/16 finału krakowianie ograli Dolcan Ząbki (3:2), a w poprzedniej rundzie rozprawili się z GKS-em Katowice (3:1). W drodze do półfinału rozgrywek na ich drodze stanie Zagłębie Sosnowiec, czyli aktualny lider zaplecza Ekstraklasy.
- Zagłębie to nie jest przypadkowy zespół. To beniaminek, ale taki "papierowy", bo w składzie ma kilku zawodników z ciekawą przeszłością w ekstraklasie. Widziałem parę jego spotkań i muszę powiedzieć, że dobrze gra w piłkę - mówi trener Jacek Zieliński.
- Mamy w głowie to, że już w piątek gramy w Łęcznej, ale traktujemy puchar bardzo poważnie i rzucimy na boisko wszystko, co mamy najlepszego. Zagramy z Zagłębiem w najsilniejszym składzie - zapowiada opiekun Pasów.
Trener Cracovii nie zgadza się ze stwierdzeniem, że pucharowa konfrontacja z niżej notowanym rywalem jest dla przedstawicieli Ekstraklasy testem na mentalność: - Takie "zlekceważenie" teraz zdarza się rzadziej, ale prawda jest taka, że kiedyś otoczka Pucharu Polski była, jaka była - siermiężna. Przez to też te rozgrywki były tak traktowane. Teraz puchar wygląda fajnie, mecze są transmitowane w fajnej porze telewizyjnej.
- My jesteśmy bogatsi o doświadczenia z zeszłego sezonu i już udowodniliśmy, że traktuje te rozgrywki poważnie. Z Dolcanem i GKS-em zagraliśmy w mocnym składzie. Jesteśmy zespołem z ekstraklasy i to nas zobowiązuje do tego, by poważnie traktować rywali - podkreśla Zieliński.
Jak szkoleniowiec Cracovii ocenia siłę I-ligowców? - Najlepszą odpowiedzią jest postawa Zagłębia i Termaliki. Myślę, że czołowe drużyny I ligi spokojnie dałyby sobie radę w ekstraklasie.
Zieliński nie chce wybiegać myślami w przyszłość i nie nazywa Pucharu Polski "najkrótszą drogą do europejskich pucharów": - Jestem nauczony, by czerpać małą łyżeczką. Czerpanie chochlą grozi zakrztuszeniem. Metoda małych kroków przynosi nam efekty. Nie myślimy o tym, co będzie w maju.