Mario Gomez jak Feniks z popiołów. Odradza się w Turcji, na Euro 2016 znów będzie wielki?

Ci, który spisali Mario Gomeza na straty, muszą zmienić zdanie i dać 30-latkowi jeszcze jedną szansę. Niemiecki snajper właśnie znów zaczyna siać postrach wśród obrońców przeciwników Besiktasu Stambuł.

W tym artykule dowiesz się o:

Ucieczka przed Guardiolą, Mandzukiciem i Lewandowskim

Sezon 2012/2013 nie był dla Mario Gomeza udany. Napastnik najpierw leczył kontuzję, a później przeważnie ustępował miejsca Mario Mandzukiciowi. Czarę goryczy przelała jednak decyzja działaczy o zatrudnieniu Pepa Guardioli i podjęcie prób pozyskania Roberta Lewandowskiego. Było jasne, że nowy trener nie będzie preferował stylu gry Gomeza, który jest typowym lisem pola karnego i niechętnie uczestniczy w rozgrywaniu akcji.

- Odniosłem wrażenie, że działacze nie byliby nieszczęśliwi, gdybym odszedł. Nie chciałem być tylko zawodnikiem tolerowanym, ale takim, z którego obecności klub się cieszy i którą docenia. Ciągłe spekulacje na temat Lewandowskiego mnie denerwowały. Nie byłem przygotowany na to, żeby odpowiadać na dwa miliony pytań o Lewandowskim - komentował wówczas Gomez.

Zaskakujący kierunek?

W wieku 28 lat i po strzeleniu 138 goli w Bundeslidze Gomez postanowił opuścić Bayern Monachium i poszukać szczęścia za granicą. To, że zasilił Fiorentinę, było pewnym zaskoczeniem, ponieważ Fiołki nie należały wtedy do potęg nawet w Serie A, a Gomez - mimo wszystko - był napastnikiem uznanym w Europie i wciąż perspektywicznym.

- Fiorentina chciała mnie i wierzyła we mnie najbardziej, jestem pod wrażeniem ambitnego projektu klubu, który mi przedstawiono. Miałem okazję przenieść się do Hiszpanii, ale wybrałem Włochy. Tutaj gra się bardziej agresywnie, ofensywnie i w stylu, który do mnie pasuje - analizował.

Co ciekawe, po snajpera zgłosił się nawet Real Madryt. - Prawdą jest, że Ancelotti chciał mnie w Madrycie. Zainteresowaniem ze strony Realu byłem zaszczycony tym bardziej, że cała moja rodzina kibicuje Królewskim. Tym niemniej ofertę odrzuciłem po przeprowadzeniu rozmów z działaczami Fiorentiny na temat planów klubu. Wiedziałem wtedy, że przejście do klubu z Florencji jest dla mnie najlepszym rozwiązaniem - wyjaśniał.

Kontuzje i wielkie rozczarowania

Viola zapłaciła za "Super Mario" ponad 15 mln euro. W klubie liczono, że Niemiec stworzy gwiazdorski duet napastników z Giuseppe Rossim, ale na oczekiwaniach i zapowiedziach się skończyło. W pierwszym sezonie Gomez rozegrał dla Fiorentiny zaledwie 15 spotkań i zdobył 4 bramki! Narzekał na problemy zdrowotne, a gdy wracał do zdrowia, trudno było mu odbudować formę. Efekt? Brak powołania na mundial.

Czy Gomez będzie jeszcze cieszył się z goli dla niemieckiej kadry?
Czy Gomez będzie jeszcze cieszył się z goli dla niemieckiej kadry?

- To najgorszy sezon w mojej karierze, który kończy się kolejnym bolesnym ciosem. Jestem wkurzony! - złościł się czołowy reprezentant Niemiec podczas Euro 2012. - Oczywiście cieszę się, że moja ojczyzna i moi koledzy okazali się najlepsi. Pracowali przez lata na ten sukces i na niego zasłużyli. Nie ukrywam jednak, że boli mnie, iż nie brałem w tym udziału. Byłem w kadrze od siedmiu lat i razem przeżywaliśmy wzloty oraz upadki - mówił po tym, jak Niemcy triumfowali w Brazylii.

Niewykorzystana druga szansa

Wychowanka VfB Stuttgart we Florencji nie skreślono. Vincenzo Montella w nowym sezonie ponownie zaczął na niego stawiać, a we wrześniu Joachim Loew przywrócił go do drużyny narodowej. Wróciły nadzieje, ale okazały się płonne. W meczu z Argentyną (2:4) Gomez spisał się fatalnie, a później znów doznał kontuzji. Tym razem wrócił dość szybko, lecz znów nie błyszczał.

Pojedyncze dobre występy przeplatał seriami bezbarwnych. Łącznie zagrał 32 razy i ledwo dobił do 10 trafień w sezonie. - Forma Gomeza osiągnęła absolutnie alarmujący poziom, można mówić w jego przypadku o kryzysie. Mario stara się, biega i walczy, ale wszystko robi źle! Pojawiła się u niego jakaś psychiczna blokada - narzekał już w styczniu Montella i wywołał złość u piłkarza. - Takie wypowiedzi są zupełnie niepotrzebne i nikomu nie pomagają - odpowiadał agent Gomeza.

Turcja to nie zesłanie

Nim sezon się zakończył, włoskie media przesądziły los Niemca, oznajmiając, że trafił na listę transferową z ceną na poziomie 10 mln euro. Szybko też zgłosił się kupiec: Besiktas Stambuł, który wobec braku sprzeciwu ze strony zawodnika i przy aprobacie Fiorentiny, która chciała pozbyć się balastu finansowego, sfinalizował wypożyczenie przed końcem lipca. Liga turecka nie miała być dla Gomeza zesłaniem, tym bardziej, że w podobnym czasie nad Bosfor zawitali m.in. Robin van Persie oraz Lukas Podolski.

- Cieszę się z nowej przygody, a mój jedyny cel to sprawdzić się tutaj. Otrzymałem wspaniałe powitanie, kibice Besiktasu należą do najlepszych na świecie. Przez dobre występy w nowym klubie chcę wrócić do reprezentacji Niemiec i dostać się na Euro 2016. Nie mogę się doczekać pierwszego występu - komentował po podpisaniu umowy z czarno-białymi.

Odrodzenie w zespole Gunesa. Gomez trafia, Besiktas rządzi

W Besiktasie Gomez wreszcie może poczuć pewność siebie i komfort psychiczny. Senol Gunes, niezwykle doświadczony i utytułowany szkoleniowiec, wiedział, że napastnikowi najbardziej potrzebne jest zaufanie. Niemiec od początku nie musi więc obawiać się o miejsce w pierwszym składzie. Inna sprawa, że wzmocnił zespół mający sporo nieprzeciętnych zawodników w linii pomocy (Ricardo Quaresma, Veli Kavlak, Olcay Sahan, Jose Ernesto Sosa, Gokhan Tore) i stosunkowo niedużą konkurencję w ataku. Gomezowi może zagrozić tylko Cenk Tosun.

"Super Mario" w Besiktasie czuje się znakomicie, umiejętnie czyta grę, ustawia się we właściwym miejscu w polu karnym i przede wszystkim wreszcie strzela sporo goli - do tej pory trafił 8 razy w 12 spotkaniach. Na obserwatorach największe wrażenie zrobił dublet w wygranych 3:2 derbach z Fenerbahce Stambuł, a ostatnio trafienie Gomeza sprzed pola karnego zapewniło Turkom remis 1:1 z Lokomotiwem Moskwa w Lidze Europy. Niewątpliwie ma spory udział w tym, że Besiktas po 9 kolejkach otwiera tabelę z 4 punktami zaliczki nad Fenerbahce i Galatasaray.

Wkrótce powrót do kadry?

Czy wrócą czasy, gdy Gomez będzie uznawany za czołowego snajpera Europy? Wiele zależy od tego, czy wykorzysta szansę, którą zamierza dać mu Loew. - Jeśli dalej będzie dobrze grał w Besiktasie i odbudowywał dawną formę, wróci do reprezentacji. Nigdy go nie skreśliłem, to zawodnik potrafiący zrobić różnicę - mówił niedawno selekcjoner, który wkrótce wyśle powołania przed listopadowymi meczami DFB-Team.

Mistrzowie świata niewątpliwie mają problem ofensywny. Stwarzają sytuacje, ale nie potrafią ich wykorzystywać. Brakuje im zimnej krwi. Rozwiązanie z "fałszywą dziewiątką" w ataku nie zdaje egzaminu, Kevin Volland lepiej czuje się w drugiej linii, Max Kruse wciąż nie jest wybitnym napastnikiem, a młodych snajperów gotowy do kadry nie widać na horyzoncie. Gomez w formie mógłby być dla reprezentacji niezwykle przydatny, wykańczać akcje z zimną krwią i okazać się języczkiem u wagi podczas Euro 2016. To byłby wielki comeback, na który z pewnością stać 30-latka.

Komentarze (1)
avatar
Bellini
27.10.2015
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Cóż, już nie raz tak bywało, że raz utracona forma nie wraca,,ale nie chcę złowróżyć, bo życzę mu aby tak nie było . :)