Mateusz Możdżeń: Zawsze chciałem grać w środku pola

Mateusz Możdżeń w meczu przeciwko Górnikowi Zabrze po raz kolejny pokazał się z dobrej strony. Pomocnik Podbeskidzia Bielsko-Biała zanotował asystę przy golu Roberta Demjana. - Trener mi zaufał więc staram się spłacać - powiedział Możdżeń.

Po tym jak trenerem Podbeskidzia Bielsko-Biała został Robert Podoliński, na miarę oczekiwań zaczął grać Mateusz Możdżeń. Były zawodnik Lecha Poznań w starciu z Piastem Gliwice zdobył pierwszego gola dla Górali, a w poniedziałkowym meczu przeciwko Górnikowi Zabrze zanotował asystę. W 24. minucie popisał się prostopadłym podaniem do Roberta Demjana, a ten otworzył wynik spotkania.

Możdżeń w ostatnich meczach grał w środku pomocy i z tej roli wywiązywał się bez zarzutu. - Fajnie, że w kolejnym meczu albo strzelam bramkę, albo zaliczam asystę i dobrze by było, żeby to pociągnąć do końca tej rundy. Zawsze chciałem grać w środku pola i wiedziałem, że kiedyś to nastąpi. Nowy trener mi zaufał i na mnie postawił więc staram się spłacać. Póki co punktujemy i to nas cieszy najbardziej - powiedział piłkarz bielskiego klubu.

Podbeskidzie Bielsko-Biała w czterech ostatnich meczach straciło tylko trzy bramki - co ciekawe wszystkie po rzutach karnych. Pod wodzą Podolińskiego Górale zdobyli 8 punktów i awansowali na 12. miejsce w tabeli. - Zawsze celem nadrzędnym są trzy punkty, szczególnie w naszej sytuacji. Fajnie, że zagraliśmy na zero z tyłu, bo to podniesie morale w defensywie. Górnik w pierwszych dwudziestu minutach wyszedł bardzo wysoko, ale się tego spodziewaliśmy i byliśmy na to przygotowani i nie straciliśmy bramki - przyznał Możdżeń.

Zawodnik Podbeskidzia nie ukrywa, że z biegiem czasu grało mu się coraz łatwiej. - Wiedzieliśmy, że z biegiem czasu doświadczeni piłkarze Górnika będą opadać z sił i miejscami aż dziwnie było przyjmować piłkę i mieć wokół siebie tyle miejsca przy jak przy pierwszej bramce. Nie miałem jeszcze takiej asysty, żeby prawie połowę boiska przebiec z piłką i jeszcze tak ładnie wyszedł Demjan - podsumował Możdżeń.

Komentarze (0)