Tadeusz Pawłowski: Zrobiliśmy krok do przodu. Rezerwy jeszcze są

- Odprawa przedmeczowa była tak emocjonalna, że mi też się zachciało grać. Sam się tak nakręciłem - mówił po meczu z Lechem Poznań Tadeusz Pawłowski. Jego piłkarze zremisowali z mistrzem Polski 1:1.

Artur Długosz
Artur Długosz
- Dobry mecz z obu stron. Uważam, że w pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze. Kluczowe było dla mnie to, że po strzeleniu bramki mieliśmy dobre momenty, gdzie powinniśmy podwyższyć wynik na 2:0 i wtedy byłoby po spotkaniu. W drugiej połowie Lech pokazał swoją klasę. Grał bardzo dobrze i myślę, że troszeczkę nas zdominował. Niemniej uważam wynik meczu za sprawiedliwy. Zobaczyliśmy chłopców walczących, dobrze grających. Mieliśmy dużo szybkich i płynnych akcji. Chciałbym, żeby przełożyło się to na kolejne mecze. Myślę, że jeżeli przyjdzie wiara w siebie, będzie jeszcze lepiej. Wynik sprawiedliwy - mówił po spotkaniu z Lechem Poznań Tadeusz Pawłowski.

- Była walka, powrót i bieganie, a przede wszystkim konsekwencja w realizowaniu zadań taktycznych. Tak sobie założyliśmy, że tak będziemy grali. Powinniśmy sobie jednak stworzyć więcej sytuacji stuprocentowych. Wtedy będzie to idealnie wyglądało - dodał.

Śląsk Wrocław po pierwszej połowie prowadził z zespołem Jana Urbana 1:0. Druga część spotkania w wykonaniu zawodników WKS-u była już słabsza. Kolejorz doprowadził do wyrównania, a także miał szansę na zwycięskie trafienie. Mecz ostatecznie zakończył się jednak wynikiem 1:1.

Zmiana ustawienia, zmiana stylu

Śląsk do spotkania z Kolejorzem przystąpił w zaskakującym ustawieniu, ale także i składzie osobowym. Teoretycznie miejsce na skrzydle zajął Marcel Gecov, a rolę fałszywych napastników pełnili Jacek Kiełb oraz Peter Grajciar.

- Długo szukaliśmy takiego ustawienia, które pozwoliłoby nam wrócić do płynnej gry. Myślę, że był to pierwszy krok. Uważam, że jeżeli coś się dobrze robi, to trzeba to powtarzać. Też bym nie chciał co mecz szukać. Do tej pory cały czas szukaliśmy gdzie leży problem po odejściu Roberta Picha. Oczywiście, jeszcze tych problemów troszeczkę mamy, ale uważam, że trzeba to kontynuować - wyjaśniał Pawłowski.

Wrocławianom sił nie wystarczyło jednak do końca potyczki. - Nie można zapominać, że graliśmy z mistrzem Polski. Czas naszej dobrej gry trzeba wydłużyć do 60 minuty. Jeszcze w drugiej linii są rezerwy, ale uważam że jeśli tam będziemy mogli dłużej wytrzymać takie tempo, to będzie dobrze. Lech przyjechał tutaj naprawdę podbudowany psychicznie. Jestem też zadowolony, że zrobiliśmy krok do przodu. Rezerwy jeszcze są - argumentował szkoleniowiec.

Wychodzą z cienia

Już przed meczem z Lechem Tadeusz Pawłowski apelował do swoich zawodników, aby ci wzięli za siebie odpowiedzialność za losy drużyny. Poszczególni gracze mają pełnić rolę przywódcy w szatni. Sam szkoleniowiec na przedmeczowej odprawie chciał też jak najlepiej dotrzeć do swoich podopiecznych.

- Mieliśmy dużo rozmów indywidualnych. Potrzebujemy osobowości na boisku, które w trudnych momentach poderwą zespół czy pokierują grą. Trzeba wyjść z cienia Kaźmierczaków, Stevanoviciów, Marco Paixao czy Roberta Picha. Teraz do tych chłopców należy nadawanie tonu naszej grze. Bardzo się cieszę, że powoli zaczynają to robić. Odprawa przedmeczowa była tak emocjonalna, że mi też się zachciało grać. Sam się tak nakręciłem - wyjawił trener.

Pożądana przerwa

Niebawem rozgrywki Ekstraklasy czeka przerwa związana z meczami reprezentacji. We Wrocławiu już nie mogą się jej doczekać.

- Uważam, że potrzebujemy troszeczkę czasu, bo mamy małą kadrę. Nie możemy sobie pozwolić na osiem zmian jak Lech w Lubinie w porównaniu ze spotkaniem z Legią. Nie możemy rotować. Nam przerwa dobrze zrobi. Poza tym będziemy mogli dopracować - troszeczkę zmieniliśmy nasz styl. Uważam jednak że wynik jest zasłużony - podsumował trener Śląska Wrocław.

Czy Tadeusz Pawłowski dalej powinien być trenerem Śląska Wrocław?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×