Jeszcze do niedawna Marek Zub pozostawał jednym z głównych kandydatów na stanowisko selekcjonera reprezentacji Litwy, ale wygląda na to, że wycofuje się z wyścigu. Kilka dni temu wrócił z Wilna, gdzie spotkał się z przedstawicielami tamtejszej federacji piłkarskiej. Było to już czwarte spotkanie Zuba z działaczami. Ci zapoznali się dokładnie z koncepcją i planami Polaka, ale nie byli w stanie podjąć decyzji.
Wiadomo, że głównym konkurentem Polaka pozostawał Edgaras Jankauskas znany m.in. z występów w belgijskim Brugge, hiszpańskim Realu Sociedad czy portugalskim FC Porto.
Kolejnym kandydatem był Aureluis Skarbalius, którego polscy fani kojarzą z legendarnych meczów Widzewa Łódź z Broendby Kopenhaga. Były obrońca duńskiego klubu odpadł jednak z wyścigu, bo został dyrektorem w federacji do spraw szkolenia młodzieży.
Wygląda na to, że z rywalizacji wypisze się też polski trener. Działacze na razie wstrzymali się z podjęciem decyzji. Prawdopodobnie nowy selekcjoner zostanie wybrany wiosną, tuż po wyborach na stanowisko prezesa federacji. Litwini nie spieszą się, bo kolejne eliminacje, tym razem do mundialu w 2018 roku, zaczną się pod koniec lata.
- Zależało mi na tej pracy, dlatego wstrzymywałem się z innymi negocjacjami i czekałem na finał rozmów z federacją litewską, ale raczej nie mogę sobie pozwolić na kolejne pół roku czekania - mówi Zub.
Marek Zub ma na Litwie bardzo dobrą markę. Szkoleniowiec z Warszawy w latach 2012-14 prowadził Żalgiris Wilno, z którym sięgnął dwukrotnie po mistrzostwo kraju i awansował do rundy play-off Ligi Europy, pokonując po drodze Lecha Poznań, co pozostaje jednym z największym sukcesów w historii litewskiej piłki.