- Karim nie był agresywny, nie rozkazywał mi, nie poruszał bezpośrednio tematu pieniędzy. Z czasem mówił, że mam do czynienia z poważnymi bandytami. Ciągle wracał do tematu. "Mogę przedstawić ci swojego kolegę" - mówił. Później pytał, czy może dać koledze mój numer lub czy chcę, by podał mi telefon swojego znajomego. Wiadomo, co takie spotkanie by oznaczało. Za darmo nikt by tego wideo nie zlikwidował - opowiada Valbuena.
Benzema przyznał się do udziału w szantażu. Piłkarz Realu Madryt usłyszał zarzuty szantażu oraz udziału w grupie przestępczej, za co grozi 5 lat więzienia.
Szantażyści żądali od Valbueny dużej sumy pieniędzy za zniszczenie sekstaśmy, na której piłkarz występuje ze swoją partnerką. Benzema był pośrednikiem w tej sprawie. Nakłaniał kolegę z reprezentacji na kontakt z bandytami. Valbuena pierwsze pogróżki otrzymał już w lipcu. Grożono mu, że jeśli nie zapłaci 150 tys. euro, to wideo z jego udziałem zostanie upublicznione.
- Nie zrobiłbym tego nawet największemu wrogowi. Słowa Karima pokazują kompletny brak szacunku. Czuję, że w tej sprawie wyszedłem na głupka - mówi Valbuena.
Piłkarz w wywiadzie dla "Le Monde" przyznał, że jego problemy zaczęły się w momencie, gdy zmienił telefon komórkowy na nowy model. Zawodnik poprosił znajomego kolegę o zgranie danych ze starego aparatu na nowy. Wtedy wyciekły nagrania.
Jak się okazało, Benzema namawiał Valbuenę do kłamstw. - Skontaktował się ze mną przez pracownika klubu przed spotkaniem Ligi Mistrzów z Zenitem. "Nie mogę być zamieszany w taką sprawę. Muszę z niej zniknąć" - powtarzał. Odparłem, że nie mogę mu pomóc, bo jego nazwisko jest zapisane na taśmach z podsłuchu. Namawiał mnie do kłamania w tej sprawie - kontynuuje Valbuena.
- Jestem bardzo zawiedziony. Okazało się, że nasza relacja nie była szczera - dodaje.
Dochodzenie w tej sprawie trwa. Benzema ma zakaz zbliżania się do Valbueny. Żaden z piłkarzy nie został ostatnio powołany na towarzyskie mecze kadry Francji z Niemcami i Anglią.
Przez chwilę w sprawę zamieszany był również inny francuski piłkarz, Djibril Cisse. W październiku przesłuchała go policja, ale zarówno funkcjonariusze jak i sam Valbuena nie mają mu nic do zarzucenia. - Zachował się jak przyjaciel, próbował mi pomóc - napisał pomocnik na swoim facebooku gracz Lyonu.