Od środy to głównie Grzegorz Kowalski jest odpowiedzialny za wyniki Śląska Wrocław. To on poprowadzi drużynę do końca roku, zaś dotychczasowy szkoleniowiec Tadeusz Pawłowski dostał urlop ze względów rodzinnych.
- Chciałbym zacząć od tego, że nastąpiła trochę nieoczekiwana zmiana miejsc. Chcę podkreślić moją chęć pomocy trenerowi Pawłowskiemu w jego trudnej sytuacji. Mam nadzieję, że damy radę to zrobić tak, że sytuacja się wyprostuje, a moja praca zostanie oceniona w ten sposób, że udało mi się zrobić to, co miałem zrobić - skomentował Kowalski.
Do końca roku Śląsk rozegra trzy mecze w Ekstraklasie oraz jedno spotkanie w Pucharze Polski. W lidze wrocławianie nie wygrali od już dziesięciu meczów z rzędu. Zielono-Biało-Czerwoni punktują tak słabo, że zsunęli się z 8. na 15. miejsce w tabeli. Śląsk jest już w strefie spadkowej, a nad ostatnim Górnikiem Zabrze ma tylko dwa oczka przewagi. Po raz ostatni z wygranej wrocławianie cieszyli się 12 września, a od tego czasu zdobyli tylko cztery punkty. Teraz piłkarze ze stolicy Dolnego Śląska rywalizować będą w Gdańsku z Lechią.
- Cztery ostatnie mecze traktujemy jak 4 finały. W każdym z ligowych spotkań do zdobycia są 3 punkty i chcemy po nie sięgnąć. A jakie były szanse, by je zdobyć ocenimy po meczu. Gra Lechii, podobnie jak nasza, w ostatnich spotkaniach nie wygląda dobrze, więc obydwa zespoły mają szansę coś zmienić. Nasze ostatnie spotkania przynoszą wnioski, że ten zespół zaczyna grać i nie może żyć dawnymi czasami. Musimy stanąć naprzeciwko sytuacji i odnaleźć się w niej, żeby zacząć działać - zaznaczył Kowalski.
Szkoleniowiec odniósł się także do formy, jaką prezentują zawodnicy WKS-u. - Ze sfery fizycznej już powoli wychodzimy, ale sytuacja uderza już w pewność siebie piłkarzy. Przekazujemy jednak zawodnikom, że wykonują taki zawód, zarabiają tyle pieniędzy, że nie mają prawa liczyć na komfort. On przychodzi tylko w formie ulotnej. Jeśli ktoś nie potrafi grać pod presją, to musi spojrzeć na siebie i zdać sobie sprawę, że nie jest we właściwym miejscu - stwierdził Kowalski.
Poza Mateuszem Machajem i Michałem Bartkowiakiem do jego dyspozycji są wszyscy gracze Śląska, choć niewielki znak zapytania stoi nad możliwością występu Mariusza Pawełka. - Jest bardzo twardym człowiekiem. Diagnozy wskazują, że doznał lekkiego wstrząśnienia mózgu. W trakcie meczu odjechał nam na moment i o wyniku dowiedział się na przykład dopiero przy kolacji. Mariusz podkreśla swoją gotowość, ale chcemy dostać diagnozę od lekarzy, którzy stwierdzą, że jego gra nie stwarza poważnego zagrożenia zdrowia - podsumował Grzegorz Kowalski.