Pogoń czeka na Podbeskidzie. "Rywal jest mega charakterny"

Pogoń Szczecin przygotowuje się do meczu z Podbeskidziem Bielsko-Biała po dwóch zwycięstwach. Marcin Listkowski przyznaje, że atmosfera w zespole uspokoiła się, ale tylko do soboty.

Na Portowców spadała coraz większa krytyka. Nie punktowali, nie zdobywali goli i osuwali się w tabeli Ekstraklasy. Dwa zwycięstwa z Lechią Gdańsk i Górnikiem Łęczna pozwoliły Pogoni Szczecin złapać oddech. W połączeniu z grudniowym słońcem są lekiem na jesienną chandrę na treningach.

- Na pewno jest trochę spokojniej w środku tygodnia, co nie oznacza, że mobilizacja spadła - zapewnia Marcin Listkowski, odkrycie sezonu w Pogoni Szczecin. - W sobotę każdy z nas przyjedzie na stadion pobudzony i skoncentrowany tak samo jak tydzień czy dwa tygodnie temu. Mamy dwa mecze do końca roku i są świetną okazją, by zapunktować. Na Podbeskidzie szykujemy się z jednym planem: zwycięstwo.

Pogoń wróciła do Szczecina we wtorek przed świtem. Dopiero w środę rozpoczęła misję Podbeskidzie Bielsko-Biała. Potrzebowała czasu na regenerację po wygranym 3:2 meczu w Łęcznej. Recenzje gry Portowców były różne. Po koncertowej, pierwszej połowie zagrali mdłą, drugą i nieomal stracili przewagę trzech goli.

- Na pewno było wiele pozytywów w porównaniu z innymi meczami. Trzech goli nie zdobyliśmy od dawna, ale druga połowa pokazała, że jest nad czym pracować. Zabrakło nam koncentracji w końcówce i tak naprawdę szczęśliwie dowieźliśmy trzy punkty do końca. Udało się i to jest najważniejsze.

Pojedynek z Podbeskidziem Bielsko-Biała będzie dla Pogoni ostatnim przed własną publicznością w 2015 roku. - Trener przypomina nam cały czas, że Podbeskidzie jest bardzo mocne na wyjeździe. Wygrało cztery mecze, tyle samo zremisowało, a przegrało tylko dwa. Dużo rozmawiamy na ten temat. Nie będzie łatwo wygrać, ale zależy nam na dobrym pożegnaniu z kibicami. Podbeskidzie to drużyna, gdzie są zawodnicy grający dobrze w piłkę, ale przede wszystkim mega charakterna - charakteryzuje Listkowski.

Początek spotkania przy Twardowskiego w sobotę o 15.30.

Komentarze (0)