W oczekiwaniu na pierwszą bramkę. Sierpina: Nie mam na to recepty

Łukasz Sierpina rozegrał w Ekstraklasie już prawie 50 meczów, ale w dalszym ciągu - mimo nadarzających się okazji - czeka na premierowe trafienie. Czy w 20. kolejce worek z bramkami w końcu się rozwiąże?

W obecnych rozgrywkach Łukasz Sierpina jest podstawowym zawodnikiem kieleckiego zespołu. Do tej pory spędził na murawie ponad 1150 minut. W dalszym ciągu jednak nie udało mu się pokonać bramkarza.

- Nie mam na to recepty. Mam nadzieję, że w końcu wpadnie. Kilka sytuacji było takich, że powinienem je wykorzystać, natomiast były też takie okazje, że słupek albo poprzeczka zatrzymywały piłkę. Robię dalej swoje i liczę, że efekty w końcu przyjdą i będę strzelał bramki - przekonuje.

27-latek mimo bardzo długiego, jak na zajmowaną przez niego pozycję, oczekiwania na przełamanie nie sprawia wrażenia przybitego całą sytuacją, a na dodatek zdaje sobie sprawę z coraz większej presji, która mu towarzyszy. - Podejrzewam, że jak wpadnie ta pierwsza to ciśnienie trochę zejdzie i będzie już dużo lepiej. Miejmy nadzieję, że będzie to już w tym meczu w Krakowie.

Jego drużyna w swoim przedostatnim spotkaniu w tym roku zmierzy się z Cracovią. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że Cracovia to mocny zespół, bardzo fajnie grają w piłkę, ale skupiamy się na sobie. Jesteśmy po czterech porażkach, ale to nas nie załamuje i chcemy wygrać ten mecz. Będziemy podchodzili do niego tak jak do wszystkich innych. Te dwa ostatnie spotkania napawają nas optymizmem, bo gra była całkiem niezła - uważa.

Porażka plasującej się na trzecim miejscu drużyny Jacka Zielińskiego z pewnością zostałaby odebrana jako niespodzianka. - Podejrzewam, że większość osób skazuje nas na porażkę, ale my już nie pierwszy raz stajemy w takiej roli i pokazywaliśmy, że ludzie się mylą. Chcemy w ten sposób potwierdzić, że Korona dalej się liczy.

Komentarze (0)