- Murawski w Anderlechcie? Słyszałem coś o tym, ale żadnych szczegółów nie znam. Nie ma wątpliwości, że mój klub ceni Polaków i co chwila namierza jakiegoś kandydata - mówi Przeglądowi Sportowemu piłkarz Fiołków Marcin Wasilewski. Wasyl do Brukseli trafił właśnie z Kolejorza za 800 tys. euro.
Rafał Murawski z pewnością bardzo by się przydał Fiołkom w drugiej linii, którą Belgowie zamierzają poważnie wzmocnić przed eliminacjami Ligi Mistrzów, do której koniecznie chcą awansować. Brak awansu do tych elitarnych rozgrywek w tym sezonie oznaczał poważne straty finansowe. Działacze z Brukseli wiedzą, że nie mogą sobie pozwolić na brak awansu także w tym sezonie.
Murawski byłby o tyle potrzebny, że możliwe jest odejście z klubu znakomitego defensywnego pomocnika Argentyńczyka Lucasa Bigli. Działacze Lecha nie mają zamiaru puszczać teraz Murawskiego do Belgii. Już jesienią zapowiadali, że w okienku transferowym nie pozbędą się żadnego podstawowego piłkarza.
Potwierdzają to słowa prezesa Kolejorza: - Teraz na pewno go nie sprzedamy. Byłoby to sprzeczne z naszymi interesami. Przecież walczymy w Pucharze UEFA i o mistrzostwo Polski. Ale jeżeli latem będzie go chciał kupić, na przykład Anderlecht to kto wie? - powiedział prezes Lecha Andrzej Kadziński.