Thomas Tuchel i jego sensacyjny start. Czy nowy trener odcisnął już piętno na Borussii Dortmund?

 / JOHN MACDOUGALL / AFP
/ JOHN MACDOUGALL / AFP

Borussia Dortmund Thomasa Tuchela już teraz może pochwalić się sporymi postępami. O gonieniu Bayernu Monachium w tym sezonie mowy jednak nie będzie. - Bawarczycy prędzej czy później i tak się wykoleją - wieszczą eksperci.

Kiedy Thomas Tuchel obejmował Borussię Dortmund, mówiono o co najmniej roku czekania na efekty jego pracy. Stało się coś nieprzewidywalnego. Piłkarze załapali jego filozofię w tempie błyskawicznym. Co ciekawe - sami są tym faktem zaskoczeni.

- Podczas obozu w Dubaju rozmawiałem z nimi na temat Tuchela. Powiedzieli mi, że naprawdę nie spodziewali się tak szybkich sukcesów, ponieważ trener zmienił styl. Teraz Borussia kładzie większy nacisk na posiadanie piłki oraz dominację. Jest zdecydowanie mniej gwałtownego kontrataku. Runda jesienna była nadspodziewanie dobra - mówi nam autor książki "Tor! Historia niemieckiej piłki nożnej" Ulrich Hesse.

Nie tylko posiadanie?

Właśnie cierpliwe budowanie akcji uważane jest za dziedzinę, w jakiej drużyna Tuchela poczyniła największe postępy. - Runda jesienna była sensacyjna. Borussia zgromadziła drugi najlepszy rezultat w swojej historii, jeśli chodzi o półmetek. Trzeba też pamiętać, że zespół wciąć walczy na trzech frontach. Piłkarsko wygląda to lepiej. Tuchel rzeczywiście ulepszył BVB pod względem budowania akcji. Piłkarze są nastawieni bardziej ofensywnie, nie czekają na możliwość skontrowania, lecz koncentrują się na własnym wyprowadzeniu piłki. Dzięki temu zwiększono wachlarz możliwości w meczach z zamkniętymi na własnej połowie rywalami. A to było podstawowym problemem za czasów Juergena Kloppa - analizuje dziennikarz "der Westen", Sebastian Wessling.

Nasi rozmówcy zgodnie przyznają, że Tuchel dokonał czegoś jeszcze. Poprawił defensywę. Do tej pory gra tej formacji często niweczyła plany reszty zespołu. Linia obrony podchodziła zbyt wysoko, co zaś powodowało odsłonięcie się. Z czasem ten element został zmieniony. Trener postanowił poświęcać na rzecz ataku najwyżej jednego z defensorów. Oprócz balansu, Borussii brakowało czegoś jeszcze. - Często stracone gole były wynikiem taktyki albo prostych błędów. Tego ma być coraz mniej. Zauważyłem też coś, co powinno zainteresować Polaków szczególnie. Matthias Ginter był próbowany przede wszystkim w środku. To oznacza, że Łukasz Piszczek będzie miał niemal pewne miejsce na boisku. Tuchel chyba zrezygnował z wystawiania Gintera na prawej stronie - twierdzi Wessling.

Dogonią Bayern?

W rundzie rewanżowej BVB musi udowodnić wszystkim, że nowy szkoleniowiec faktycznie odcisnął na niej piętno. Pozycja wicelidera zdaje się być niezagrożona. Będąca na trzecim miejscu Hertha BSC traci do Borussii aż sześć punktów. Przewaga nad czwartą Borussią Moenchengladbach wynosi zaś dziewięć oczek. - Wiosną zwykle gra się trudniej. Rywalizacja jest większa. Nie wolno również zapomnieć, że zespoły takie jak Gladbach czy Schalke 04 będą też bardziej ustabilizowanie. Celem Tuchela jest powrót do Ligi Mistrzów i to się uda już teraz - zapowiada Hesse, który nie wierzy w możliwość dogonienia Bayernu Monachium. - Obecnie jest nieosiągalny. W przyszłości może jednak kolejny raz mieć kłopoty. Historia pokazuje, że Bawarczycy prędzej czy później i tak się wykolejali. Pierwszy raz dominują od czterech lat. Jeszcze z taką przewagą, ale nawet taka seria nie może trwać wiecznie - dodaje.

- Również nie sądzę, by Bayern był do złapania. Oczywiście po zamieszaniu z odejściem Guardioli coś może się tam zatrząść, choć nie przesadzałbym z takim tezami. Zresztą, Borussia ma zbyt wąską kadrę. Brakuje co najmniej dwóch piłkarzy. Kontuzja Svena Bendera to poważny problem. Taki zawodnik potrafił wypełnić lukę w obronie i pomocy. Nie wiemy, kiedy będzie zdrowy - kończy Wessling.

Mateusz Karoń

Andrea Pirlo: mój najważniejszy cel? Zagrać na Euro

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Komentarze (0)