Czytaj w "PN": Samir Handanović. Gwiazda bez sukcesów

Gdyby w tajemnicy założył bluzę i rękawice Gianluigiego Buffona, nikt nie odróżniłby go od oryginału. Tylko pod jednym względem jest zupełnie inny. Mimo że należy do klasy światowej, to Samir Handanović nie wygrał niczego.

 Redakcja
Redakcja

Jeśli numer 1 Juventusu kręci nosem i złorzeczy losowi, że tak mało osiągnął w europejskich pucharach, bo czym jest Puchar UEFA zdobyty z Parmą jeszcze w poprzednim wieku, to co ma powiedzieć Samir Handanović?

Jak w kreskówkach

To prawdopodobnie najlepszy bramkarz w historii futbolu bez żadnych sukcesów. Bez choćby jednego tytuliku lub najskromniejszego pucharu. Kompletne zero. A przecież zasłużył jak mało kto. Na najwyższą półkę wskoczył już parę lat temu, kiedy pilnował bramki Udinese Calcio. Przecisnął się z tym klubem nawet do eliminacji Ligi Mistrzów i dalej już się nie dało. Zaledwie otarł się o piłkarski raj, w którym do dziś nie zaistniał choć na chwilę. W Interze Mediolan jego ścieżka kariery rozjechała się z kierunkiem, w który zmierzała drużyna. On w górę, ona w dół. Dlatego latem poprzedniego roku, po odfajkowaniu kolejnego i już trzeciego sezonu pełnego rozczarowań, zanosiło się na zmianę otoczenia. Najgłośniej wzywała Anglia. Być może jednak nie na tyle głośno albo "Handa" po rozważeniu wszystkich argumentów postanowił dać jeszcze jedną szansę Interowi i został. W styczniu przedłużył kontrakt do 2019 roku. Jeśli więc zagra w Lidze Mistrzów, zdobędzie puchar lub mistrzostwo, to z Interem. Innej możliwości w najbliższym czasie raczej nie ma.

I robi wszystko, żeby tak się stało. Prawdopodobnie jest jedyną prawdziwą gwiazdą Interu, piłkarzem, który wycięty i wklejony do Barcelony, Realu Madryt lub Bayernu Monachium i każdego innego klubu dałby sobie świetnie radę. Inter bez niego już nie. Ileż już razy ratował skórę kolegom. Każde 1:0 nosi piętno jego interwencji. Często spektakularnych. Jak niedawno w Bergamo z Atalantą (tam akurat padł remis 1:1), kiedy fenomenalnie nogami obronił strzał Luki Cigariniego. Zdarzyło się w realu, a wyglądało, jak w japońskich kreskówkach.

(...)

Tomasz Lipiński

Cały tekst w najnowszym numerze tygodnika "Piłka Nożna"! Od wtorku w kioskach!

Czytaj więcej w "PN"

Łukasz Piszczek przedłużył kontrakt z Borussią Dortmund 

Brakujący element, czyli Lewandowski w Paryżu

Wartość Zielińskiego wzrosła stukrotnie

Krzysztof Lijewski: Brakuje słów. To był blamaż!


Oglądaj rozgrywki włoskiej Serie A na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×