Jednym z priorytetów Śląska Wrocław w zimowym okienku transferowym było pozyskanie nowego napastnika. Nie zostanie nim Mihret Topcagić, a w ostatnim sparingu z Banikiem Ostrawa rozczarował Kamil Biliński, który zmarnował trzy dobre okazje na strzelenie gola.
- W dalszym ciągu szukamy, jak wszyscy. Szukamy skutecznego człowieka z przodu. Potrafiliśmy stworzyć sobie sytuacje i ich nie wykorzystaliśmy. Jednocześnie biorę też pod uwagę to, że byliśmy po obozie. Aklimatyzacja po ciężkim zgrupowaniu też jakoś mogła mieć wpływ na to, bo niezbyt dużo dotychczas mieliśmy z piłką do czynienia - mówił po meczu z Czechami Romuald Szukiełowicz.
Alternatywą dla napastnika byłby niedawno pozyskany już przez Śląsk Węgier Andras Gosztonyi. - Grał na trzech pozycjach - rozegraniu, lewej pomocy i od czasu do czasu mu pozwolili występować z przodu, bo jest bardzo dobry technicznie, utrzyma się przy piłce, dużo fauli na nim jest. To też jest atut - komentował trener Śląska nawiązując do roli swojego zawodnika w jego poprzednim klubie.
Wszystko wskazuje na to, że zimą wrocławianie nie sprowadzą nowego bramkarza. Jednego mają jednak na oku i być może do transferu dojdzie latem. - Jest bramkarz, super chłopak. Prosił, że chce jeszcze pograć w swoim klubie do czerwca. Potem jest gotowy przyjść, akceptuje nasze warunki. To bramkarz dobrej klasy. Kuba Wrąbel byłby dobrze zagospodarowany, gdyby on przyszedł. W I lidze z dobrym trenerem od bramkarzy by bronił, rozwinąłby się. Zostaje jednak z nami, jest w kadrze - zaznaczył Romuald Szukiełowicz.
Nowy napastnik Lecha - nowa gwiazda Ekstraklasy?
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.