Michał Tomczak, były szef Wydziału Dyscypliny PZPN uważa, że ta sytuacja pokazuje, że należy doprecyzować przepisy dotyczące przejmowania licencji. - Skomplikowany jest temat odrzucania przez Lech wszelkiej odpowiedzialności za czyny z przeszłości w przekonaniu, że od prawie trzech lat chroni go zgłoszenie do rozgrywek na licencji Amiki Wronki - przyznał Tomczak na łamach Gazety Wyborczej. - Sportowo i etycznie nie ma żadnych wątpliwości - Lech jest Lechem, a nie Amicą. Na odpowiedzialność prawną nijak się to nie przekłada, też zgoda. A więc pod względem czysto formalnym Lech rzeczywiście może mieć rację, ale... nie do końca. Bo licencja, czyli faktycznie świstek papieru, to jedno, a tradycja, logo, barwy, historia - to drugie. Nie pamiętam, by Lech w ciągu tych trzech lat w jakikolwiek sposób utożsamiał się z tymi wartościami Amiki, z tzw. dobrem tego klubu....
- Tę sprawę już bym zostawił, niech sobie Lech będzie Amicą, kiedy czuje się zagrożony. Ale na przyszłość proponowałbym jasne zapisanie w przepisach PZPN, co oznacza przejęcie licencji innego klubu. Co bierzemy? To, co jest wygodne, czy wszystko?