Korona Kielce zaskoczy rywali? Motyka: Ten zespół to niewiadoma

- Żeby mieć dobrych piłkarzy, trzeba mieć pieniądze, a wiemy jak to wygląda w Kielcach - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty Marek Motyka, były trener Korony. Czy kielczanie znów będą punktowali głównie poza Kolporter Areną?

Podczas kończącej się przerwy w rozgrywkach Ekstraklasy w stolicy województwa świętokrzyskiego nie doszło do rewolucji kadrowej. Odszedł tylko jeden kluczowy zawodnik - Maciej Wilusz. Dołączyło za to pięciu nowych - trzej stoperzy: Bartosz Rymaniak, Dmitrij Wierchowcow i Elhadji Pape Diaw. Wypożyczony z Jagiellonii napastnik Łukasz Sekulski oraz zakontraktowany jeszcze w listopadzie defensywny pomocnik Charlie Trafford. W tej chwili największym wrogiem trenera Marcina Brosza wydaje się być uciekający czas niezbędny do zgrania zespołu.

- Wiedząc jaka jest sytuacja Korony dobrze byłoby mieć zgraną drużynę, bo może zabraknąć punktów i pojawi się kłopot. Niestety, ale w lidze nie ma czasu na eksperymenty - powiedział portalowi WP SportoweFakty Marek Motyka.

Były szkoleniowiec złocisto-krwistych dziwi się, że działacze nie próbują mocniej stawiać na wychowanków. - Żeby mieć dobrych piłkarzy, trzeba mieć pieniądze, a wiemy jak to wygląda w Kielcach. Uważam, że w tej sytuacji warto stawiać na młodzież. Czasami szuka się daleko, a później okazuje się, że diamenty, które trzeba tylko oszlifować, są tuż obok.

W trakcie okresu przygotowawczego Koronie nie udało się uporać z głównym problemem - słabą skutecznością (tylko cztery strzelone gole w sześciu meczach - przyp. red.). Mimo to Motyka uważa, że kibice powinni zachować spokój. - Absolutnie nie ma co przywiązywać wagi do sparingów. Po pierwsze zawodnicy nie grają w nich na sto procent, a po drugie trenerzy w dalszym ciągu testują piłkarzy, sprawdzają różne ustawienia. To czas na robienie prób.

Na co będzie stać Koronę Kielce?
Na co będzie stać Koronę Kielce?

Ekipa ze Ściegiennego długimi tygodniami czarowała konsekwentną grą na wyjazdach, bijąc kilka klubowych rekordów. I to właśnie od meczu na obcym terenie rozpocznie kolejną część sezonu. W poniedziałek zmierzy się z Pogonią Szczecin. - Siłę zespołu poznaje się na wyjazdach. Piłkarze czują wtedy pewną tremę przed gospodarzami. W tym przypadku Korona zaskakiwała, bo prezentowała skuteczny futbol, dobrze im się grało z kontrataku - ocenił Motyka.

U siebie za to było katastrofalnie - jedno zwycięstwo na dziesięć spotkań. Nie ulega wątpliwości, że ustabilizowanie dyspozycji przed własną publicznością będzie kluczowe w grze o wyznaczone cele. - Myślę, że trener Brosz mocno nad tym popracował, bo u siebie bezwzględnie trzeba wygrywać.

W opinii niektórych ekspertów Korona z rundy jesiennej, to drużyna przewidywalna aż do bólu. 57-latek jest innego zdania i liczy, że Marcin Brosz jeszcze czymś zaskoczy. - Zimą poprawia się pewne elementy, są nowi zawodnicy, nowe koncepcje i to tak jakby zaczynało funkcjonować od nowa. Trzeba wziąć również pod uwagę, że każdy zespół jest inaczej przygotowany. Jeden wchodzi szybciej na właściwe tory, drugi wolniej. To też ma znaczenie.

Czy koroniarzom uda się uniknąć walki o pozostanie w lidze aż do ostatniej kolejki? - Ten zespół to tak naprawdę wielka niewiadoma. Gdybym miał przewidywać o co Korona może powalczyć, to przyznam szczerze, że nie wiem. Każdy chciałaby być w górnej ósemce i mieć spokój. Ale przecież ktoś z tej ligi musi spaść - kończy Marek Motyka.

Ekstraklasa coraz bliżej. Mobilizacja w grupie pościgowej

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: