Formacja obronna była zdecydowanie najmocniejszym punktem złocisto-krwistych w rundzie jesiennej. Kielczanie konsekwencją i zgraniem potrafili powstrzymać ofensywne zapędy przeciwników. Powrót do Poznania Macieja Wilusza, jednego z liderów, wywrócił wszystko do góry nogami.
- Minusem naszej drużyny są ciągłe rotacje w defensywie. Spowodowało to spowolnienie gry ofensywnej. Znowu musieliśmy wkomponować nowego zawodnika i to o tym myśleliśmy najwięcej - przyznał Marcin Brosz.
Działacze długo szukali odpowiedniego kandydata, którego zakontraktowanie pozwoliłoby utrzymać jakość. Ostatecznie zespół wzmocniło trzech obrońców: Bartosz Rymaniak, Elhadji Pape Diaw oraz Dmitrij Wierchowcow. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że to właśnie Białorusin wywalczył sobie miejsce w pierwszym składzie i rozpocznie spotkanie z Pogonią Szczecin. Pytań przed jego debiutem nie brakuje, a jedno z nich dotyczy bariery językowej.
- Gdy Piotrek Malarczyk odchodził udało nam się ściągnąć Maćka Wilusza, wtedy też były obawy czy wkomponuje się po roku bez gry. Czas pokazał, że moja decyzja była bardzo trafiona. Maciek był kluczowym zawodnikiem. Po jego odejściu chcieliśmy podpisać umowę z Polakiem, ale to nam się nie udało. Jest bariera językowa, ale w obronie mamy doświadczonych zawodników. Mamy nadzieję, że jakość piłkarska zrekompensuje te braki - powiedział Brosz.
Optymistą jest również Radek Dejmek. - Jak nowy chłopak przychodzi musi złapać kilka słów. Wydaje mi się jednak, że nie za dużo. Wystarczy dziesięć i to porozumienie na boisku już będzie - ocenił.