- Powiedziałem mu, że ma dać napastnikom tyle piłek, żeby któryś z nich mu powiedział, żeby się od niego odczepił - mówił przed meczem z Wisłą Kraków Romuald Szukiełowicz.
Były jednak obawy o to, jak Morioka spisze się w twardych, męskich starciach na polskich boiskach. - Tak się porusza na boisku, że nie wchodzi w kontakt, stara się szukać dziur między liniami. Ma dobre dogranie piłki, umie się pokazać. Łatwo gubi krycie. To będzie duży plus i atut - chwalił go Tomasz Hołota. - Paru chłopaków go przestawiło - dodał jednak nawiązując do treningów WKS-u.
- Umie się zastawić. Pierwsze mecze będą testem. Japońska liga jest inna. Nasza jest bardziej fizyczna. Jednak będzie miał moim zdaniem trochę pokiereszowane nogi, ale on da rade, bo pokazał parę razy, że umie twardo stanąć na nodze - skomentował Mariusz Pawełek.
Trener Śląska Wrocław Japończyka w starciu z Wisłą wystawił w podstawowym składzie. Po meczu był zadowolony z jego występu. Ryota Morioka na boisku przebywał do 69. minuty. Śląsk mecz statecznie wygrał 1:0, ale gola strzelił, kiedy Japończyka na boisku już nie było.
- U Morioki widać inny sposób grania. U nas jest więcej gry kontaktowej i on jeszcze do tego jakoś się nie przystosował tak, jak byśmy chcieli. Ale to zrobi. Poza tym mieliśmy mało gier - trzy mecze. Jestem przekonany, że z każdym tygodniem będzie to lepiej wyglądało. Widać, jaką ma łatwość uwolnienia się, poszukania sobie pozycji, pokazania się partnerom. Przegrywa natomiast w bezpośredniej walce wręcz - opisywał jego występ szkoleniowiec dwukrotnych mistrzów Polski.
Śląsk Wrocław następny mecz rozegra w Jagiellonia Białystok. Jak w tym spotkaniu spisze się Ryota Morioka?
Zobacz wideo: Michał Pazdan: chcemy jak najszybciej dogonić Piasta
{"id":"","title":""}