Bulwarówka informuje, że John Terry wracał samochodem do swojej rezydencji w Surrey, gdy zobaczył, że 9-letnia dziewczynka została potrącona przez samochód marki Mini Cooper.
Dziecko, według świadków, miało rany cięte głowy i krzyczało z bólu. Zawodnik Chelsea Londyn zajął się dzieckiem, zadzwonił po pomoc. Potem, jak opowiadają świadkowie, "wyciągnął z samochodu koc i nakrył nim dziecko oraz je uspokoił".
Gazeta podaje, że dziewczynka została zabrana do miejscowego szpitala w Tooting z obrażeniami ramienia. Z głowy leciała jej krew. Ostatecznie nic poważnego jej się nie stało. Terry nie chciał komentować zdarzenia.
Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: ostre wejście Teveza