Dziewięć. Tyle punktów traci Real Madryt do liderującej Barcelony w tabeli hiszpańskiej ekstraklasy. Królewscy zajmują w niej trzecie miejsce - jedno oczko więcej ma jeszcze Atletico. I to właśnie starcie obu drużyn ze stolicy będzie hitem 26. serii gier w Primera Division.
Wprawdzie na własnym boisku Królewscy grają znakomicie i nie oddają punktów rywalom (ostatni raz stracili je 21 listopada w starciu z Barceloną), to kto jak kto, ale Atletico wie, jak wygrywać z Realem, także na Santiago Bernabeu.
Diego Simeone sposób na Real
Gdy w 2011 roku Diego Simeone obejmował stanowisko trenera pierwszej drużyny Rojiblancos, ci pozostawali bez zwycięstwa nad lokalnym rywalem od 11 lat. W ciągu ostatnich czterech sezonów Argentyńczyk poprowadził swój zespół aż do pięciu triumfów w derbach Madrytu. Aż trzy z nich miały miejsce na stadionie rywala.
Choć najbardziej pamiętna dla kibiców pozostaje wygrana z lutego zeszłego roku, gdy Atletico zdemolowało Real na własnym boisku aż 4:0, to ogromną wartość mają właśnie spotkania na Bernabeu, gdy pod wodzą Argentyńczyka goście wręcz nie dawali dojść do głosu Królewskim.
Sezon 2012/2013 - Atletico wygrywa w finale Pucharu Króla w świątyni Realu 2:1. Sezon 2013/2014 - Zwycięstwo w meczu ligowym 1:0. 2014/2015? Tym razem triumf 2:1. W rozgrywkach ligowych, Cristiano Ronaldo i spółka pozostają bez wygranej u siebie od 2012 roku.
Jeśli Blancos chcą zachować szanse na mistrzostwo kraju, muszą w sobotę przerwać złą passę. Jeśli stracą punkty, a Barcelona pokona w niedzielę Sevillę, ich strata do Dumy Katalonii będzie sięgać więcej niż 10 punktów.
Zidane szansą Realu?
Kibice z białej części Madrytu liczą na Zinedine'a Zidane'a. Fani wierzą w to, że legenda klubu doprowadzi ich drużynę do sukcesów, tak jak robił to będąc ich zawodnikiem.
Pod jego wodzą Królewscy tracą punkty tylko na wyjazdach. Na własnym boisku wygrali wszystkie cztery mecze, strzelili 20 bramek, stracili tylko dwie. Statystyki są więc imponujące. Inna sprawa, że Atletico prezentuje zdecydowanie wyższy poziom niż Sporting Gijon, Espanyol Barcelona czy nawet Athletic Bilbao.
- Nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa w La Liga. Zdajemy sobie sprawę, że wygrać rozgrywki będzie bardzo trudno, ale dopóki mamy szansę, nigdy się nie poddamy - mówi przed sobotnim meczem Zidane.
Im bliżej spotkania, tym lepsze wieści płyną z obozu Realu. Do gry gotów ma być Karim Benzema, który jest w tym sezonie niezwykle ważnym zawodnikiem dla zespołu. Rosną też szanse na występ Marcelo, który ostatnio pauzował z powodu kontuzji barku.
- To będzie trudny mecz przeciwko bardzo silnej drużynie, która świetnie prezentuje się w defensywie. Musimy to wygrać, chcemy zacząć ofensywnie od samego początku - mówi odważnie Cristiano Ronaldo, zapowiadając atak od pierwszych minut.
Carrasco lekiem na problemy Atletico?
Czym odpowie Atletico? Rojiblancos mają swoje problemy. Ich dwa ostatnie spotkania kończyły się bezbramkowymi remisami - najpierw w lidze z Villarreal, a następnie w Lidze Mistrzów z PSV Eindhoven. Problem ze zdobywaniem bramek? Simeone zaprzecza.
- Gole przyjdą, jestem tego pewien. Jeśli w każdym spotkaniu będziemy stwarzać sobie sytuacje, to w końcu tak się stanie - przekonuje trener Rojiblancos.
W sobotę siłę ataku ma wzmocnić Yannick Ferreira Carrasco, który nie zagrał w dwóch ostatnich meczach z powodu kontuzji kostki. Powrót do gry błyskotliwego skrzydłowego byłby dużym wzmocnieniem dla Atletico - jego szybkość byłaby nieoceniona w przypadku gry z kontrataku.
Siłą gości ma być bowiem defensywa. Simeone doskonale wie, jak odpowiednio ustawić zespół w obronie, o czym niedawno przekonała się Barcelona. Duma Katalonii grała w przewadze jednego, potem dwóch zawodników, ale wygrała tylko 2:1, do końca drżąc o końcowy wynik. Atletico do końca atakowało bowiem z pasją.
Nikt z kibiców Rojiblancos nie ma wątpliwości, że tak samo będzie w starciu z Królewskimi.
Sobota, godz. 16. Czekamy na partidazo!
Zobacz wideo: #dziejesiewsporcie: ostre wejście Teveza
Kibicom Królewskich potrzeba tego jak tlenu ! :))