Rzeźniczak wrócił do gry. Na dobre?

Newspix / Piotr Kucza
Newspix / Piotr Kucza

Jakub Rzeźniczak w meczu z Górnikiem Zabrze wrócił do podstawowego składu Legii Warszawa. - Jest duża rywalizacja, ja czekałem na swoją szansę - mówił środkowy obrońca stołecznego klubu.

Pytanie, czy ją wykorzystał. Przy golu strzelonym przez gości wraz z Igorem Lewczukiem i Arielem Borysiukiem dał się wymanewrować duetowi Jose Kante - Sebastian Steblecki. Gdy Polak pakował piłkę do bramki, Jakub Rzeźniczak był od niego za daleko.

Trener Stanisław Czerczesow na razie lakonicznie stwierdził, że "zobaczymy co będzie w kolejnym spotkaniu. W sobotę wpuścił do gry Rzeźniczaka, natomiast posadził na ławce rezerwowych Michała Pazdana.

- Początkowo trener stawiał na Igora Lewuczka i Michała Pazdana. Ja czekałem na szansę. Trener widzi ciężką pracę na treningach, prędzej czy później każdy dostanie możliwość zaprezentowania się na boisku - tłumaczył piłkarz w strefie wywiadów. I kurtuazyjnie podkreślał, że nie ważne kto gra, bo najważniejsza jest drużyna i dublet na stulecie klubu. Mniej kurtuazyjnie mówił już jednak, że powrót do rezerwy nie będzie dla niego łatwy.

29-latek po raz ostatni zagrał w lidze w pierwszym składzie 31 października ubiegłego roku. To był wygrany 3:1 wyjazdowy mecz z Lechią Gdańsk. Legia zwyciężyła, ale on sam raczej wesołej miny potem nie miał. Wypadł bowiem ze składu i już do końca roku nie wystąpił. Na dodatek przyplątał mu się uraz. Rzeźniczak na rzecz Michała Pazdana stracił nie tylko miejsce w składzie, ale też kapitańską opaskę.

I teraz zastąpił właśnie Pazdana, który jak się okazało, w sobotę musiał odpocząć. Tak przynajmniej tłumaczył Stanisław Czerczesow.

Legia Warszawa wygrała z Górnikiem Zabrze 3:1.

Zobacz. Adam Małysz: Nowy trener musi być z zagranicy. Proponuję Horngachera

{"id":"","title":""}

Źródło artykułu: