Czesław Michniewicz odpiera krytykę. "Kibice najchętniej ogłosiliby żałobę"

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Czesław Michniewicz
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Na zdjęciu: Czesław Michniewicz

Pogoń Szczecin to jedyna niepokonana drużyna w Ekstraklasie w 2016 roku, a jednak trener Czesław Michniewicz musiał odpierać zarzuty przed meczem z Ruchem Chorzów.

Podobać nie może się styl, w jakim gra Pogoń Szczecin w rundzie wiosennej. Po szczęśliwym zwycięstwie z Koroną Kielce zremisowała trzy następne mecze. Bezbramkowych pojedynków z Piastem Gliwice i Jagiellonią Białystok nie dało się oglądać, a w spotkaniu z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza lepiej wyglądała drużyna Piotra Mandrysza.

- Oczekiwania wobec nas są duże. Sami zawieszamy sobie poprzeczkę wysoko, ale trzeba zachować umiar. Oddźwięk ze strony kibiców jest taki, jakby wydarzyła się tragedia. Najchętniej spuściliby flagi w Szczecinie do połowy masztu i ogłosili żałobę - odpowiada Czesław Michniewicz, trener Pogoni.

- Potrafimy grać ofensywnie i postaramy się robić to ponownie poprzez zmiany i trening. Spójrzmy na Ekstraklasę jako całość. Na słabych boiskach nie było dobrych widowisk. Są walki w błocie, walki w kisielu i to jest emocjonujące, ale płynnego futbolu jest mało. Nie zrobimy cudów, dopóki nie mamy dobrych muraw do treningu. Pozostajemy na dobrej drodze, by zrobić coś fajnego i wszystko jest przed nami - dodaje.

Szkielet zespołu został naruszony wskutek choroby Takafumiego Akahoshiego. Japończyk nie jest szczególnie efektywny w tym sezonie, ale dawał stabilność. Pod jego nieobecność od meczu z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza zaczęło się eksperymentowanie.

- Wiele osób pytało, dlaczego z Termalicą byliśmy w odwrocie. Przeciwnik gra specyficznie i naszym założeniem było zwycięstwo po trupach. Przecież niecieczanie pokonali Legię, zremisowali z Cracovią. Nam zabrakło dwóch minut do wygrania meczu i zapewnienia sobie miejsca w ósemce po sezonie zasadniczym. Dostaliśmy bolesną lekcję w postaci gola na 1:1, ale ona rozwija naszą drużynę - przekonuje Michniewicz.

Postulatem części kibiców było zastąpienie Akahoshiego naturalnym zmiennikiem Dawidem Kortem. Młody piłkarz siedzi na ławce, a rozgrywać mieli ostatnio Rafał Murawski, Adam Frączczak czy Ricardo Nunes.

- Utalentowany, ale niski Kort miałby problem w walce z defensywnymi pomocnikami Jagiellonii. Jest jeszcze jedna sprawa. Pogoń to drużyna, która jest na 4. miejscu w tabeli. Coś już wygrała, coś osiągnęła i nikt nie zrobi szpaleru i nie rozłoży czerwonego dywanu przed chłopakiem, który grał w I lidze. Dawid musi być cierpliwy i uczyć się Ekstraklasy. Do sukcesu nie ma windy, a drabina, po której trzeba wspinać się szczebel po szczebelku. Kort nie wyprzedzi teraz wszystkich zawodników jak Gollob na wirażu.

W poniedziałek Pogoń Szczecin wystąpi na własnym stadionie. Początek meczu z Ruchem Chorzów o godzinie 18.

Zobacz wideo: Polska prekursorka skoków: marzę o igrzyskach 2018

{"id":"","title":""}

Źródło: TVP S.A.

Komentarze (0)