- Trzeba oddać Legii, że miała w tym meczu więcej jakości i stworzyła przez to więcej sytuacji. My staraliśmy się nadrabiać charakterem i walką. Gdyby nie dwie szybko stracone bramki, mogłoby być różnie. Padły one jednak w krótkim odstępie i całkowicie ustawiły spotkanie - powiedział Łukasz Trałka.
Zespół Jana Urbana był bardzo poważnie osłabiony i te ubytki miały ogromny wpływ na obraz gry. - Nie chcę nas usprawiedliwiać, ani tłumaczyć w ten sposób porażki. Problemy kadrowe nie pozostały jednak bez znaczenia - dodał kapitan Kolejorza.
Po przerwie poznaniacy nie byli w stanie stwarzać nawet groźnych sytuacji. - Gdybyśmy się wyrwali do przodu, to szybko mogłyby paść kolejne gole dla Legii i skończyłoby się to katastrofą. Próbowaliśmy atakować z głową, kontaktowe trafienie dałoby nam szansę na korzystny wynik. Nie mieliśmy jednak odpowiedniej jakości w ofensywie - zaznaczył Trałka.
Sobotni hit pokazał jak wielkim problemem Lecha jest wąska kadra. Absencja Karola Linettego i Szymona Pawłowskiego znacznie ograniczyła możliwości ofensywne drużyny. - Nic dodać, nic ująć. Mamy zupełnie inną sytuację niż Legia, ale nie możemy marudzić. Nie wszyscy zawodnicy, którzy zagrali w tym meczu byli w pełni gotowi - zakończył.
Kamil Mazek: ze Śląskiem to był typowy mecz walki
{"id":"","title":""}
Źródło: TVP S.A.