Awans do pierwszej "8" po sezonie zasadniczym oznacza, że Cracovia ukończy rozgrywki w górnej części tabeli po raz pierwszy od edycji 2007/2008, gdy zajęła 7. miejsce. Gra w grupie mistrzowskiej gwarantuje utrzymanie w Ekstraklasie na siedem przed końcem sezonu, a w przypadku Cracovii to też będzie nowość, ponieważ w ostatnich latach Pasy drżały o ligowy byt niemal do ostatniej serii spotkań.
Pasy ma w kolekcji dziewięć medali mistrzostw Polski, ale po raz ostatni na podium znalazła się w 1952 roku. Przy Kałuży 1 nieśmiało liczą na powrót do strefy medalowej.
- Awans do "ósemki". To był nasz cel minimum. Został zrealizowany i chwała za to chłopakom. Apetyt jednak rośnie w miarę jedzenia i chcielibyśmy być na trzecim miejscu po sezonie zasadniczym, a wtedy będziemy chcieli tę pozycję utrzymać do końca fazy finałowej - mówi trener Jacek Zieliński.
Pierwszy krok w tym kierunku krakowianie mogą wykonać w sobotnim meczu z Górnikiem Łęczna. Jesienią Pasy przegrały na Lubelszczyźnie 0:1.
- To był nasz najgorszy mecz, odkąd jestem w Cracovii. Minęło już jednak trochę czasu, my poszliśmy w górę, a Łęczna w odwrotnym kierunku, ale chęć rewanżu w nas siedzi - mówi Zieliński.
W ostatnich meczach sezonu Cracovia będzie musiała radzić sobie bez Damiana Dąbrowskiego, który musiał poddać się operacji kontuzjowanego barku i będzie pauzował do czerwca. U boku Miroslava Covilo może go zastąpić grający do tej pory na skrzydle Bartosz Kapustka.
- Kapustka już tak grał w poprzednim sezonie, więc to nie byłaby żadna nowość. Różne mamy plany. Myślimy też o takim wariancie. Po dwóch wygranych i po dobrym występie z Finlandią Bartek jest w dobrej kondycji psychicznej. Sportowo też z nim wszystko w porządku - cieszy się Zieliński.