Piotr Reiss jest podejrzany o udział w aferze korupcyjnej, dlatego został zawieszony w prawach zawodnika. Trzeba było więc wybrać nowego kapitana i oczywiście został nim Rafał Murawski, który w rundzie jesiennej najczęściej zakładał opaskę pod nieobecność "Rejsika". "Muraś" opuścił jednak kilka spotkań, a wtedy zastępowali go inni lechici: Bartosz Bosacki, Grzegorz Wojtkowiak, a przez kilkanaście minut nawet Jakub Wilk, jak żadnego z wyżej wymienionych piłkarzy nie było na boisku. Z kolei we wtorkowym sparingu z Glorią Bistrica, kapitanem był…Ivan Djurdjević, ponieważ Murawski przebywa na zgrupowaniu reprezentacji Polski.
- Mam nadzieję, że wywiążę się z tej roli jak najlepiej, a koledzy mi pomogą w niektórych sytuacjach, bo na pewno nie wszystko jeszcze wiem - mówi na łamach Gazety Wyborczej "Muraś", który teraz będzie miał więcej obowiązków w drużynie. - Kapitan musi rozmawiać ze wszystkimi. Gdy piłkarze mają jakiś problem, to idą do kapitana, a on przedstawia to dyrektorowi sportowemu czy trenerowi. Z nimi rozmawia w sprawie drużyny. No i tak powoli się staje - gdy jest jakiś problem, to staram się interweniować.
Murawski jest spokojnym człowiekiem, lubi spokój i nie wyrywa się przed szereg. - Ze mną jest tak, że zwykle jestem spokojny, ale jak się coś dzieje, to wyrażam swoją opinię. Nie jestem za cichutki, zresztą trenerowi już to mówiłem - wyjaśnia lechita.
28-letni pomocnik od dłuższego czasu jest liderem Lecha, choć on osobiście się za takiego nie uważa. W polskiej ekstraklasie rozegrał ponad sto meczów, więc do roli kapitana nadaje się idealnie.