LE: Nieziemski mecz na Anfield, horror jakich mało!

PAP/EPA / PAP/EPA/PETER POWELL
PAP/EPA / PAP/EPA/PETER POWELL

Liverpool FC i Borussia Dortmund stworzyły nieziemskie widowisko na Anfield. The Reds przegrywali już 1:3 i żeby awansować do dalszej fazy musieli strzelić trzy gole w pół godziny. Udało się to podopiecznym Juergena Kloppa.

W pierwszych dziewięciu minutach Borussia Dortmund zagrała perfekcyjnie, zdobywając dwa gole i sprawiając, że Liverpool FC znalazł się w fatalnej sytuacji. Najpierw do siatki trafił Henrich Mchitarjan. Gracz Borussii dobił strzał Pierre-Emericka Aubameyanga, który nie był w stanie pokonać Simona Mignoleta z pięciu metrów.

To, co nie udało się Aubameyangowi w piątej minucie, zrealizował w dziewiątej. Otrzymał idealne prostopadłe podanie od Marco Reusa i chociaż był w dość trudnej sytuacji po prawej stronie pola karnego, to mimo to oddał piękny strzał w okienko.

Na Anfield zapanowała cisza, ponieważ to sprawiało, że Liverpool musiał strzelić minimum trzy gole i nie stracić żadnego, aby awansować do kolejnej fazy rozgrywek.

W miarę upływu czasu The Reds oddalili grę od własnej połowy i starali się atakować bramkę strzeżoną przez Romana Weidenfellera. Niemiec nie musiał jednak interweniować w pierwszej połowie. Liverpool mimo iż grał ambitnie, to nie był w stanie poważniej zagrozić wicemistrzom Niemiec.

Druga połowa rozpoczęła się wyśmienicie dla ekipy Juergena Kloppa. W 48. minucie Emre Can doskonale podał do Divocka Origiego, który mając przed sobą tylko bramkarza dziubnął piłkę obok niego dając kontaktowego gola dla The Reds.

Wydawało się, że najbliższe minuty będą należały do gospodarzy, ale Borussia szybko odpowiedziała bramką. Kapitalnie do ofensywnej akcji włączył się Mats Hummels i wyśmienicie podał do Reusa, który będąc sam na sam z Mignoletem uderzył technicznie obok niego.

Niecałe dziesięć minut później w serca fanów LFC znów została wlana nadzieja. Philippe Coutinho zgrał futbolówkę do Milnera, który od razu mu ją odegrał. Brazylijczyk długo nie zastanawiał się i kropnął sprzed pola karnego nie do obrony.

Tymczasem 12 minut przed końcem był już remis 3:3. Z rzutu rożnego piłkę dośrodkował Coutinho i gola głową zdobył Mamadou Sakho. Warto dodać, że za Francuzem nie nadążył Łukasz Piszczek. The Reds brakowało jednej bramki do uzyskania awansu. Szykował się prawdziwy thriller.

W doliczonym czasie gry James Milner dośrodkował na piąty metr, gdzie Dejan Lovren wyskoczył najwyżej i umieścił piłkę w siatce, wprawiając Anfield w ekstazę. Liverpool dokonał niemożliwego i to on awansował do kolejnej rundy!

Liverpool FC - Borussia Dortmund 4:3 (0:2)
0:1 - Henrich Mchitarjan 5'
0:2 - Pierre-Emerick Aubameyang 9'
1:2 - Divock Origi 48'
1:3 - Marco Reus 57'
2:3 - Philippe Coutinho 66' 
3:3 - Mamadou Sakho 78'
4:3 - Dejan Lovren 90+1'

Pierwszy mecz: 1:1
Awans: Liverpool FC

Składy:

Liverpool: Simon Mignolet - Nathaniel Clyne, Mamadou Sakho, Dejan Lovren, Alberto Moreno, Emre Can (80' Lucas Leiva), James Milner, Roberto Firmino (62' Joe Allen), Philippe Coutinho, Adam Lallana (62' Daniel Sturridge), Divock Origi.

Borussia: Roman Weidenfeller - Łukasz Piszczek, Mats Hummels, Sokratis Papastathopulos, Marcel Schmelzer, Julian Weigl, Gonzalo Castro (82' Ilkay Guendogan), Shinji Kagawa, Henrich Mchitarjan, Marco Reus (82' Adrian Ramos), Pierre-Emerick Aubameyang.

Żółte kartki: Mats Hummels, Łukasz Piszczek, Marcel Schmelzer (Borussia).

Sędzia: Cuneyt Cakir (Turcja).

Zobacz wideo: Nemanja Nikolić przed Lechem: to kolejny mecz na drodze po mistrzostwo

{"id":"","title":""}

Komentarze (79)
avatar
UNIA LESZNO DMP 2015
15.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Fantastyczny mecz, gratulacje dla Liverpoolu. 
avatar
Randy
15.04.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
BRAWO THE REDS ! Angole potrafią zagrac Horror choćby pamietny finał LM Liverpool ; Milan kiedy liverpool przegrywał do przerwy 0:3 a i tak wygrał lige mistrzów Niech sie nasi uczą ambicji Czytaj całość
avatar
Rafi Grudziądz
15.04.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Meczyk palce lizać!!! 
avatar
Łukasz Bryński
15.04.2016
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
i tak wygląda piła angielska.... grają do końca z sercem na rękach 
avatar
pablo80 - RSKZ
15.04.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Meczu nie oglądałem... ale sobie wyobrażam te emocje... Jak Liverpool z Milanem, jak Borussia z Malagą. Szacun i gratulacje dla czerwonych za odrobienie takiej straty.