Trener Jurij Szatałow zaskoczył zestawieniem wyjściowej jedenastki. Na murawie pojawili się m.in. Paweł Sasin i Veljko Nikitović, dla którego był to pierwszy na wiosnę i zarazem 300. mecz w zielono-czarnych barwach. W ataku zagrał zaś... Grzegorz Piesio, czyli nominalny pomocnik. Roszady te nie przyniosły spodziewanego efektu.
Górnik Łęczna nie sprawiał wrażenia drużyny walczącej o życie. Gospodarze grali statycznie, ospale poruszali się po boisku i długo konstruowali akcje. Rywale mieli więc sporo czasu, by rozszyfrować ich zamiary, co udawało im się z niezłym skutkiem.
Wisła zaś nie zamierzała grać w otwarte karty i spokojnie czekała na swoją szansę. Biała Gwiazda dłużej utrzymywała się przy piłce i wypracowała groźniejsze sytuacje podbramkowe. W 18. minucie główkował Zdenek Ondrasek, ale świetnie interweniował Sergiusz Prusak. 27-letni Czech miał później jeszcze dwie okazje, lecz ponownie górą był doświadczony bramkarz Górnika. Tuż przed upływem dwóch kwadransów gry z ostrego kąta przymierzył Patryk Małecki i znów na wysokości zadania stanął Prusak.
Zobacz wideo: "4-4-2": kulisy przygotowań biało-czerwonych do Euro 2016
{"id":"","title":""}
W 48. minucie o włos od zapewnienia Górnikowi prowadzenia był Tomislav Bożić, ale po jego główce futbolówkę wybił Arkadiusz Głowacki. Łęczyński zespół odważniej zaatakował w drugiej połowie, jednak brakowało mu precyzji w zwieńczeniu akcji.
Pomimo słabszego okresu Wisła zdobyła gola na 1:0. Po błędzie Łukasza Bogusławskiego na bramkę ruszył Rafał Wolski, w polu karnym potrącił go Radosław Pruchnik i arbiter podyktował jedenastkę. Gospodarze ostro protestowali, lecz nie zdało się to na nic. Do piłki podszedł Denis Popović i pokonał Prusaka.
180 sekund później sędzia odesłał na trybuny trenera Szatałowa, a krytykującego go Nikitovicia ukarał żółtą kartką. Ten incydent rozkojarzył Górnika, co bezlitośnie wykorzystała Wisła. Kapitalny rajd przeprowadził Wolski, uderzył lekko, piłka odbiła się od Bogusławskiego i wpadła do siatki.
Druga bramka dla Wisły rozstrzygnęła losy meczu. Biała Gwiazda spokojnie kontrolowała przebieg gry, choć Górnik próbował atakować. W doliczonym czasie Tomasz Wajda podyktował jeszcze jeden rzut karny po faulu Prusaka na Witaliju Bałaszowie, który na gola zamienił Ondrasek.
Goście są więc o krok od utrzymania, zaś łęcznianie wciąż tkwią w strefie spadkowej.
Górnik Łęczna - Wisła Kraków 0:3 (0:0)
0:1 - Popović (k.) 68'
0:2 - Bogusławski (sam.) 75'
0:3 - Ondrasek 90+3'
Składy:
Górnik: Prusak - Sasin, Pruchnik, Bożić, Leandro - Bonin, Bednarek (83' Danielewicz), Nikitović (81' Świerczok), Bogusławski, Śpiączka - Piesio (83' Pitry).
Wisła: Miśkiewicz - Jović, Guzmics, Głowacki, Sadlok, Małecki, Wolski (83' Brlek), Boguski (90+2' Cywka), Popović, Guerrier (90+2' Bałaszow) - Ondrasek.
Żółte kartki: Nikitović, Nowak, Sasin (Górnik) oraz Popović (Wisła).
Sędzia: Tomasz Wajda (Żywiec).
Widzów: 3000.
Paweł Patyra z Łęcznej
[event_poll=62866]