- W rundzie finałowej nie ma łatwych meczów - zgodnie przyznawali trenerzy obu drużyn przed spotkaniem. W trudniejszej sytuacji był Górnik Zabrze, który zamykał ligową tabelę i tracił do bezpiecznego miejsca 5 punktów. Z kolei Podbeskidzie Bielsko-Biała zajmowało trzynastą pozycję i nad "czerwoną" strefą miało 3 "oczka" zaliczki. Górale zagrali w swoim optymalnym składem, z kolei ustawieniem zaskoczył trener Jan Żurek, który zdecydował się na grę trzema obrońcami.
- Ostatnia szansa, Górnicy, ostatnia szansa - skandowali przed pierwszym gwizdkiem kibice zgromadzeni na zabrzańskiej Torcidzie. Ofensywnie usposobieni piłkarze Górnika od pierwszego gwizdka rzucili się do ataków i stosowali agresywny pressing, z którym początkowo bielszczanie mieli dużo problemów. Do tego trener Robert Podoliński po dwóch kwadransach musiał dokonać dwóch zmian. Kontuzji doznał Jozef Piacek, a boisko opuścił również Oleg Wierietiło. Zastąpili ich Kristian Kolcak i Jakub Kowalski, a do obrony przesunięty został Marek Sokołowski.
To był początek dramatu bielszczan. Kilka chwil później Górnik prowadził. Po płaskim dośrodkowaniu Armina Cerimagicia z lewego skrzydła piłka pechowo odbiła się od Adama Mójty i wpadła do siatki. To dodało zabrzanom pewności siebie, gospodarze nadal na niewiele pozwalali rywalom w ofensywie. Podbeskidziu brakowało pomysłu na zakończenie swoich akcji choćby niecelnym strzałem.
Zobacz wideo: "4-4-2": kulisy przygotowań biało-czerwonych do Euro 2016
{"id":"","title":""}
Drugą połowę Górnik rozpoczął od mocnego uderzenia. Zabrzanie dominowali, a w 54. minucie świetną okazję zmarnował Jose Kante. Hiszpan wykorzystał błąd obrońców Podbeskidzia, ruszył na bramkę Emilijusa Zubasa. Kante miał wymarzoną sytuację do przełamania, ale jej nie wykorzystał. Najpierw trafił w Litwina, a przy dobitce golkiper Podbeskidzia pokazał swój kunszt i uratował zespół przed stratą gola.
Zamykający ligową tabelę gospodarze zamknęli bielszczan na ich połowie. Zespół spod Klimczoka miał problemy, by wymienić kilka podań. Z biegiem czasu to jednak bielszczanie przejęli inicjatywę i częściej gościli pod bramką przeciwnika. Świetną okazję zmarnował Mójta, po jego strzale z rzutu wolnego piłka odbiła się od poprzeczki. Chwilę później z kontrą wyszli zabrzanie, lecz strzał Roman Gergel minimalnie minął słupek.
Bielszczanie swoich szans szukali głównie ze stałych fragmentów gry, ale dośrodkowania Mójty nie znajdowały adresatów w polu karnym Górnika. Przez większą część drugiej połowy Górnik się bronił, ale zdołał utrzymać korzystny wynik i tym samym wygrał pierwszy mecz w tym roku. Zwycięstwo wlało nadzieja w serca zawodników Górnika. Utrzymanie w elicie wciąż jest realne. Odmienne nastroje panują w Bielsku-Białej. Podbeskidzie przegrało drugi mecz z rzędu i skomplikowało swoją sytuację w tabeli.
Górnik Zabrze - Podbeskidzie Bielsko-Biała 1:0 (1:0)
1:0 - Adam Mójta (sam.) 33'
Składy:
Górnik Zabrze: Grzegorz Kasprzik - Szymon Matuszek, Adam Danch, Bartosz Kopacz, Marcis Oss, Ken Kallaste - Rafał Kurzawa (73' Aleksander Kwiek), Mariusz Przybylski, Ken Kallaste - Roman Gergel, Armin Cerimagić (73' Michał Janota) - Jose Kante (90' Sebastian Steblecki).
Podbeskidzie Bielsko-Biała: Emilijus Zubas - Oleg Wieretiło (28' Jakub Kowalski), Jozef Piacek (29' Kristian Kolcak), Paweł Baranowski, Adam Mójta - Kohei Kato - Marek Sokołowski, Anton Sloboda, Mateusz Możdżeń (73' Samuel Stefanik), Damian Chmiem - Mateusz Szczepaniak.
Żółte kartki: Mariusz Przybylski (Górnik Zabrze) oraz Jakub Kowalski, Damian Chmiel (Podbeskidzie Bielsko-Biała).
Sędzia: Mariusz Złotek (Gorzyce).
Łukasz Witczyk z Zabrza
Mieli rację kibice skandujący te słowa, dzisiejsze zwycięstwo wlało nieco otuchy w serca piłkarzy i fanów Górnika... sytuacja nadal jest bardzo tr Czytaj całość