Kibice Arsenalu doceniają wieloletnią pracę Arsene'a Wengera, ale drużyna, która ma bić się o mistrzostwo Anglii regularnie zawodzi. Francuz miał ogromny kredyt zaufania, jednak brak sukcesów sprawia, że nawet fani z chęcią pożegnaliby Wengera i widzieliby go na stanowisku dyrektorskim.
- Dużym problemem dla Arsene'a Wengera jest to, że stracił kibiców i tutaj nie ma już odwrotu. Widziałem jak fani zamierzają zbojkotować mecz z West Bromwich Albion. Arsene dostanie wyraźny sygnał - mówi Harry Redknapp, jeden z sympatyzujących mu osób.
Tymczasem miesiąc temu Wenger podał do publicznej wiadomości, że zamierza zostać na kolejny rok na Emirates Stadium. Informacja ta nie spotkała się z uznaniem kibiców. Arsenal w przeciągu całego sezonu nie gra źle, ale nie na tyle dobrze, żeby walczyć o mistrzostwo Anglii czy wygrywać w europejskich pucharach. Sytuacja powtarza się rokrocznie.
Jeszcze kilka lat temu Wenger miał wytłumaczenie - sprzedawał czołowych zawodników i w zamian kupował młodych, ponieważ trzeba było spłacić nowy stadion. Jednak te czasy już minęły i Wenger mógł sięgnąć głębiej do portfela. O tym, że takie pieniądze są świadczą transfery Mesuta Oezila czy Alexisa Sancheza. Jednak były to pojedyncze przypadki i zimą kiedy Arsenal miał ogromną szansę na mistrzostwo Anglii, Wenger kupił jedynie Mohameda Elneny'a za kilka milionów funtów. Egipcjanin nie mógł zbawić Kanonierów, którzy potrzebowali świeżej krwi. Wystarczy dodać, że latem poprzedniego roku Arsenal nie ściągnął żadnego gracza z pola.
Francuz wyznaje zasadę, że do drużyny trzeba mieć cierpliwość i swojej polityki nie zmienia od wielu lat. Wenger widzi problem, ale największym jest on sam. Twierdzi, że jest odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu i jedyną osobą, która może zmienić Kanonierów jest on sam. To błędne koło.
[nextpage] - Spokojnie, kiedyś przejdę na emeryturę, ale jeszcze nie wiem kiedy. Myślę, że może to być impuls. Wiele razy słyszałem od kogoś "odejdę po następnym sezonie", a później ten ktoś nadal pracował. Jak ja postanowię, że odejdę, to tak będzie - mówił jeszcze kilka tygodni temu Arsene Wenger.
Czy Francuz po pełnych rozczarowaniach ostatnich tygodniach podejmie decyzję o odejściu już tego lata? Jeszcze w lutym miał poważne szanse na zostanie mistrzem Anglii, walczył w Lidze Mistrzów i w Pucharze Anglii, ale Arsenal ponownie nie udźwignął presji. Opadł z pucharów, a w Premier League musi drżeć o czwarte miejsce uprawniające do udziału w eliminacjach do Ligi Mistrzów. Paul Merson, były podopieczny Wengera i świetny niegdyś piłkarz, nie ma wątpliwości. - Wenger musi odejść, jeśli Leicester bądź Tottenham zdobędą tytuł - mówi.
Wenger bez dwóch zdań miał kapitalne lata w Londynie. Między 1998 a 2004 rokiem zdobył w sumie dziesięć trofeów w tym trzy mistrzostwa Anglii. W jednym sezonie nie poniósł ani jednej porażki, co do dzisiaj jest wyczynem niepowtórzonym przez żaden inny zespół. Jednak w przeciągu następnych 12 lat Wenger dorzucił jedynie trzy trofea. Posucha między jednym a drugim trwała aż dziewięć lat.
W którym czołowym europejskim klubie włodarze nie zwolniliby trenera? Wydaje się, że w żadnym. Wenger miał ogromne zaufanie ze strony działaczy, ale głównie dlatego, że dzięki jego polityce transferowej klub utrzymywał się w czołówce Premier League i przynosił zyski. Kanonierzy jako jeden z niewielu zespołów mogli pochwalić się wielomilionowymi zyskami. Ale to kibiców nie zadowala - ci płacą najdroższe bilety w całej Premier League i oczekują nie czwartego miejsca, lecz mistrzostwa. Jeśli Wenger nie zdecyduje się odejść już teraz, to ze świetnego trenera może zostać zapamiętany jako ten, który kurczowo trzyma się stanowiska.
Zobacz wideo: Milik bohaterem! Heerenveen - Ajax 0:2 (gole)
{"id":"","title":""}