Nie tylko trzymali, ale też kilka razy popychali, nie dając polskiemu piłkarzowi żadnych szans na skuteczne przyjęcie piłki, ani jej zagranie. Niestety dla Roberta Lewandowskiego sędzia Mark Clattenburg wysoko tego dnia ustawił sobie poprzeczkę jeśli chodzi o przewinienia. I raczej tych małych fauli nie gwizdał.
A napastnik Bayernu Monachium frustrował się non stop. Machał rękami, pokazywał, że jest trzymany. Próbował też z arbitrem dyskutować. W pomeczowym wywiadzie dla nc+ tak komentował te wydarzenia.
- Starałem się zwrócić uwagę sędziego. Nie, oni zbyt twardo nie grali, ale mnie trzymali rękami. Wiadomo, starałem się uciec, wybiec do piłki. Byłem jednak trzymany. To jest piłka, to się często zdarza, ale to niezgodne z przepisami. Chciałem więc, by sędzia to zauważył - mówił Lewandowski.
On sam w drugiej połowie nie wytrzymał i postanowił też osobiście porozmawiać z jednym z zawodników gospodarzy. Tyle, że z innego powodu. To był Jose Gimenez, który dosyć teatralnie zareagował na jedno ze starć z Polakiem. Urugwajczyk usłyszał od naszego kadrowicza, co ten o nim myśli.
Co do samego meczu, to Lewandowski przyznał, że Bayern dopiero w drugiej połowie zagrał tak, jak powinien. - Mieli dobry początek, w pierwszym kwadransie mocno nas przycisnęli. Strzelili gola. Szkoda że nam się nie udało, ale próbowaliśmy - mówił przed kamerą nc+.
Bayern przegrał z Atletico Madryt 0:1 w pierwszym meczu półfinału Ligi Mistrzów. Rewanż 3 maja.
ZOBACZ WIDEO Euro 2016 w TVP. Będzie szczęśliwa siódemka?
{"id":"","title":""}