Trener VfB Stuttgart raz jeszcze zaufa Przemysławowi Tytoniowi. Polak zagra w kluczowym meczu

AFP / Thomas Kienzle / Na zdjęciu: Przemysław Tytoń
AFP / Thomas Kienzle / Na zdjęciu: Przemysław Tytoń

Niemieckie media prognozowały, że w poniedziałkowym spotkaniu 32. kolejki z Werderem Brema trener VfB Stuttgart wystawi między słupkami Mitchella Langeraka. Szkoleniowiec rozwiał jednak wątpliwości.

Pojedynek na Weserstadion w Bremie ma ogromne znaczenie dla obu drużyn. Wyniki sobotnich meczów sprawiły, że Werder zajmuje obecnie pozycję spadkową z dorobkiem 31 punktów, a VfB Stuttgart jest na 15. pozycji z 33 "oczkami". Zespół, który dozna porażki, znajdzie się w arcytrudnym położeniu na dwie serie gier przed końcem sezonu.

Juergen Kramny zdaje sobie sprawę z wagi meczu i nie zamierza podejmować ryzyka. - Tytoń pozostaje w podstawowym składzie. Jesteśmy przekonani, że w ostatnich pojedynkach sezonu będzie dla nas wsparciem - stwierdził w przededniu spotkania trener Stuttgart.

Spekulacje na temat możliwej zmiany numeru 1 pojawiły się po tym, jak Przemysławowi Tytoniowi przydarzyły się nie najlepsze interwencje, a Kramny podczas wewnętrznego meczu kontrolnego w silniejszym zespole wystawił jego konkurenta. Po pojedynku z Borussią Dortmund (0:3) reprezentanta Polski obwiniono o jednego ze straconych goli, nasz rodak nie popisał się również we wcześniejszym spotkaniu z FC Ingolstadt (3:3).

Ogółem Tytoń ze swojej dyspozycji w tym sezonie może być zadowolony. Częściej jest silnym punktem VfB, aniżeli rozczarowuje. To dlatego wciąż wygrywa rywalizację z Mitchellem Langerakiem, który dostał tylko jedną szansę gry w Pucharze Niemiec.

ZOBACZ WIDEO Konstantin Vassiljev: z optymizmem patrzymy w przyszłość (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)