Zagłębie - Stomil: Efekt nowej miotły zadziałał. Świetny występ Grzegorza Fonfary

W meczu 30. kolejki I ligi piłkarze Zagłębia Sosnowiec pokazali się z dobrej strony. Choć mecz kończyli w dziesiątkę, to pokonali Stomil Olsztyn 2:1.

Olga Krzysztofik
Olga Krzysztofik

W sobotę 7 maja sosnowiecki klub ogłosił zmiany w sztabie szkoleniowym. Od tego dnia formalnie obowiązki pierwszego trenera pełni Artur Derbin, który posiada odpowiednią licencję, natomiast za wyniki zespołu odpowiada Tomasz Łuczywek, wcześniej pełniący rolę asystenta Derbina.

Ta roszada nastąpiła po kolejnej porażce beniaminka, który w Bytowie przegrał 0:3, w dodatku na tle rywali wypadł naprawdę słabo. Tak zwany efekt nowej miotły zadziałał na sosnowiczan mobilizująco, gdyż od samego początku wtorkowego meczu byli aktywni, a Stomil nie umiał dojść do głosu.

Bardzo dobrze w szeregach Zagłębia spisywał się Robert Bartczak, który w ciągu dwóch minut miał dwie okazje do zdobycia bramki. Gol padł w 19. minucie, ale za sprawą Grzegorza Fonfary. Wrzutka Jakuba Wilka była za krótka, lecz cała akcja zakończyła się dla Zagłębia szczęśliwie, z dystansu mocno uderzył Fonfara i wpakował piłkę do bramki.

ZOBACZ WIDEO #dziejesienazywo. Głośny transfer i w końcu wielki mecz. Gwiazda Legii Warszawa chwalona
W miarę upływu czasu olsztynianie radzili sobie coraz śmielej. W 26. minucie mogli oni wykorzystać błąd obrońcy Zagłębia. Po dośrodkowaniu Tsubasy Nishiego głową uderzał Karol Żwir, ale piłkę pewnie wyłapał Wojciech Fabisiak. Stomil grał coraz lepiej, przedzierając się pod bramkę gospodarzy. Jeszcze przed przerwą sosnowiczanie mogli prowadzić 2:0, w 43. minucie swoją sytuację miał Fonfara, zaś w doliczonym czasie gry ponownie Bartczak.

W drugiej połowie nie brakowało dobrze zapowiadających się sytuacji oraz fauli. W trzy minuty dwie żółte kartki zobaczył Dimitar Vezalov, przez co od 69. minuty Zagłębie grało w osłabieniu. Emocji nie brakowało, zwłaszcza w szeregach sosnowiczan, którzy musieli grać czujniej.

W 77. minucie gospodarze mieli rzut wolny z około 15 metrów spod bocznej linii. W pole karne dośrodkował Jakub Wilk, a obrońcy Stomilu wybili piłkę wprost pod nogi Grzegorza Fonfary. Ten przymierzył z dystansu i w pięknym stylu podwyższył na 2:0. Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się spokojnym zwycięstwem gospodarzy, w doliczonym czasie gry emocje sięgnęły zenitu.

Najpierw sędzia podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Grzegorz Lech, który pewnie pokonał Fabisiaka na dwa tempa. Ostatnie minuty były bardzo emocjonujące i nerwowe, jednak Zagłębiu udało się utrzymać korzystny rezultat. Dla beniaminka to dopiero trzecie zwycięstwo w tym roku.

Zagłębie Sosnowiec - Stomil Olsztyn 2:1 (1:0)
1:0 - Grzegorz Fonfara 19'
2:0 - Grzegorz Fonfara 77'
2:1 - Grzegorz Lech 90+2' (k.)

Składy:

Zagłębie Sosnowiec: Wojciech Fabisiak - Grzegorz Fonfara, Dimitar Vezalov, Krzysztof Markowski, Żarko Udovicić, Jakub Wilk (86' Michał Bajdur), Carles Martinez, Łukasz Matusiak, Sebastian Dudek (61' Martin Pribula), Robert Bartczak, Jakub Arak (74' Michał Fidziukiewicz).

Stomil Olsztyn: Piotr Skiba - Janusz Bucholc, Rafał Remisz, Tomasz Wełna, Jarosław Ratajczak, Karol Żwir (69' Bartosz Bartkowski), Paweł Głowacki, Grzegorz Lech, Michał Trzeciakiewicz (46' Piotr Głowacki), Tsubasa Nishi (81' Rafał Śledź), Rafał Kujawa.

Żółte kartki: Krzysztof Markowski, Łukasz Matusiak, Dimitar Vezalov (Zagłębie).

Czerwona kartka: Dimitar Vezalov /69' - za drugą żółtą/ (Zagłębie Sosnowiec).

Sędzia: Karol Rudziński (Olsztyn).

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×