Trudne zadanie przed Piotrem Zielińskim w Liverpoolu FC. Polak tylko numerem 4?

Piotr Zieliński jest o krok od transferu do Liverpoolu FC. Polak nie będzie miał łatwego zadania, ponieważ miejsca w podstawowym składzie wydają się być obsadzone.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski
PAP/EPA / Daniel del Zennaro

Juergen Klopp bardzo chciał mieć w swoim składzie reprezentanta Polski. Już w styczniu zabiegał o niego, ale wówczas Udinese Calcio odrzuciło ofertę. Liverpool FC nie spasował i cały czas obserwował Piotra Zielińskiego. Klopp rozmawiał nawet kilkukrotnie z 21-latkiem, co sam piłkarz przyznał w rozmowie z WP SportoweFakty.

Zielińskiemu bardzo spodobała się wizja pracy z Niemcem, ale trudno się dziwić - Klopp uważany jest za jednego z najlepszych trenerów na świecie, a pierwsze kilka miesięcy na Anfield udowodniły, że wielu graczy chciałoby przyjść do The Reds właśnie dla Kloppa.

Niemiec preferuje grę systemem 4-3-3. Poza standardowymi czterema obrońcami występuje trzech środkowych pomocników, dwóch ofensywnych skrzydłowych oraz napastnik. Zieliński powalczyłby zatem o jedną z pozycji na środku pomocy, ale są one bardzo mocno obsadzone.

Praktycznie nie do wygryzienia jest Jordan Henderson. Kapitan Liverpoolu FC, etatowy reprezentant Anglii i gdy jest zdrowy, to jeden z lepszych środkowych pomocników w całej Premier League. Obok niego ustawiany jest James Milner. Sezon 2015/2016 był najprawdopodobniej jego najlepszym w karierze. Haruje jak wół, jest zawsze w pobliżu piłki, nigdy nie odpuszcza, ale przede wszystkim - notuje mnóstwo asyst. W 28 meczach Premier League aż jedenastokrotnie zaliczał ostateczne podanie. Bilans uzupełnił pięcioma golami. Nieźle jak na kogoś kto głównie ma defensywne zadania. Klopp wprost uwielbia Milnera i nie dziwne, że często 30-latek otrzymywał opaskę kapitańską.

Szansą Zielińskiego może być trzeci z pomocników. To Emre Can. 22-latek głośno zapowiada, że chce zostać legendą LFC, ale jego akurat statystyki nie bronią. W Premier League w całym sezonie strzelił tylko jedną bramkę, nie dołożył żadnej asysty. Gdy był jednak zdrowy, to miał pewny plac w podstawowym składzie. Raczej nie zawodził, ale też nie można powiedzieć, że grał wybitnie. Jedno jest pewne - zrobił zauważalne postępy od momentu transferu w 2014 roku. Z pewnością Zieliński nie byłby bez szans w starciu z Canem - tym bardziej, że Polak potrafi grać bardzo dobrze w ofensywie, a wówczas za defensywę odpowiadaliby Henderson z Milnerem.

Z kolejnymi zawodnikami Zieliński powinien sobie już poradzić bez problemu. Lucas Leiva poza tym, że może grać jako defensywny pomocnik, to był ustawiany przez Kloppa na środku obrony, ale tylko ze względu na kontuzje czy kartki innych stoperów. Często niezłe mecze przeplatał gorszymi i rzadko bywał regularny.

Joe Allen ma ważny kontrakt do końca czerwca i pod znakiem zapytania stoi jego los na Anfield. Możliwe, że The Reds czekają na podpisanie umowy z Zielińskim i wówczas podziękują Walijczykowi. Allena cztery lata temu kupowano za 19 milionów funtów, ale zawiódł. Nie wskoczył na wyższy poziom niż ten co prezentował w Swansea City. Ma dopiero 26 lat i mógłby się jeszcze przydać Kloppowi.

Mało wymagającym rywalem powinien być Kevin Stewart. We wrześniu skończy 23 lata i dotychczas grał głównie w niższych ligach. Nie powinien w żaden sposób zagrozić Zielińskiemu, a Klopp ściągnął go z wypożyczenia ze względu na problemy kadrowe. Stewart tylko udowodnił, że jest przeciętnym zawodnikiem.

Wydaje się zatem, że Zieliński w momencie transferu do Liverpoolu będzie miał numer 4, ale z wielkimi szansami na awans do podstawowej trójki. Trzeba zauważyć, że Klopp często dokonuje zmian i nawet, gdyby Polak na początku nie przebił się do wyjściowej "jedenastki", to i tak mógłby liczyć na sporo gier w sezonie.

ZOBACZ WIDEO Szymon Marciniak: młodsi koledzy depczą mi po piętach (źródło TVP)
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×