Grzegorz Bonin o przenosinach do Lublina: To nie od nas zależy

PAP/EPA / PAP/Wojciech Pacewicz / Na zdjęciu: Grzegorz Bonin (z lewej)
PAP/EPA / PAP/Wojciech Pacewicz / Na zdjęciu: Grzegorz Bonin (z lewej)

Nie udało się Górnikowi Łęczna po raz trzeci wygrać w Chorzowie z Ruchem. Zespół z Lubelszczyzny był blisko remisu. - Zostaliśmy skarceni, mieliśmy wykorzystać swoje sytuacje - narzekał Grzegorz Bonin.

Górnik Łęczna w rozpoczętym sezonie mecze w roli gospodarza będzie rozgrywał w Lublinie. Nie podoba się to kibicom, którzy już zapowiedzieli bojkot. Piłkarze z Łęcznej dość sceptycznie podchodzą do sytuacji, świadomi, że w meczach będą musieli radzić sobie bez dopingu. - Z kibicami awansowaliśmy, byli z nami w trudnych chwilach i chcielibyśmy, aby dalej tak było. Niestety to nie od nas zależy - smucił się Grzegorz Bonin. W meczu przy Cichej fanów z Łęcznej zabrakło. Kibice Górnika w ramach protestu do Chorzowa nie przyjechali.

Na inaugurację spotkań w roli gospodarza w sezonie 2014/2015 Ruch Chorzów przegrał w Gliwicach z Górnikiem Łęczna 1:2, rok później w 1. kolejce rozgrywek 2015/2016 zespół z Lubelszczyzny przy Cichej zwyciężył 2:0. Tym razem szczęście opuściło Górnika, który w dość pechowych okolicznościach przegrał z Niebieskimi. - Po przerwie mieliśmy trzy bardzo dobre okazje, a bramkę zdobyliśmy w kuriozalnych okolicznościach. Jednak w jeszcze gorszych straciliśmy - skwitował straconego gola w doliczonym czasie wyróżniający się w zespole z Łęcznej Grzegorz Bonin.

Przed przerwą pomocnik Górnika, podobnie jak cały zespół, zagrał słabo. - Nie graliśmy piłką, która tylko koło nas latała. Ruch miał sporo stałych fragmentów. Później jednak rozkręciliśmy się, wszystko się wyrównało. Pokazaliśmy to, co w sparingach. Szkoda, że nie udało nam się tutaj co najmniej zremisować - żałował Bonin.

ZOBACZ WIDEO Dariusz Mioduski: kluczem do sukcesu jest przychód 50 mln euro (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Komentarze (0)