Grzegorz Niciński: Chcemy jeszcze wzmocnić drużynę

PAP / Adam Warżawa
PAP / Adam Warżawa

Grzegorz Niciński, trener-debiutant w Lotto Ekstraklasie, w rozmowie z WP SportoweFakty przyznaje, że czuje dreszczyk emocji przed pierwszym meczem w Niecieczy. Podkreśla również, że władze klubu cały czas pracują nad wzmocnieniami.

[b]

WP SportoweFakty: Wyniki sparingów optymizmem nie napawają. Tylko jedno zwycięstwo w czterech spotkaniach. [/b]

Grzegorz Niciński: To oczywiste, że chcieliśmy wygrać każdy sparing, ale wyniki tych meczów tak naprawdę nie mają wielkiego znaczenia. To są wyłącznie spotkania, które mają nas przygotować do gry w najwyższej klasie rozgrywkowej.

Taki był cel i tego się trzymaliśmy. Każdy zawodnik otrzymał swoją szansę. Próbowaliśmy różnych ustawień. Mogliśmy zagrać pełną jedenastką 90 minut, wygrać 3:0 i wówczas wszyscy mówiliby, że jesteśmy świetnie przygotowani.

Jednak mecze z Wisłą Płock i Gryfem Wejherowo dają dużo do myślenia.

- To zimny prysznic przed Ekstraklasą. To taka nauczka. Po tych meczach wiemy, które elementy musimy jak najszybciej poprawić, by dobrze wypaść w Lotto Ekstraklasie.

Co w tej chwili najbardziej kuleje w grze Arki Gdynia?

- Wstrzymam się z odpowiedzią na to pytanie do pierwszego meczu. Nie chcę ułatwiać życia rywalom, a poza tym, tak jak powiedziałem wcześniej: sparingi a gra w lidze to zupełnie dwie inne rzeczy.

ZOBACZ WIDEO Dariusz Wdowczyk: wygraliśmy, ale wciąż mamy nad czym pracować (źródło: TVP)

{"id":"","title":""}

Na pewno krótki okres przygotowawczy nie był waszym sprzymierzeńcem.

- To fakt. Po euforii i niedługich urlopach spotkaliśmy się, aby przygotować się do gry w Ekstraklasie. Był to bardzo krótki okres. Myślę jednak, że odpowiednio przygotowaliśmy się do rozgrywek.

W każdym sparingu po 45 minutach zmieniał pan całą jedenastkę. Czym się pan kierował? To element zaskoczenia dla rywali?

- Taki był nasz cel. Chcieliśmy doprowadzić do tego, by następnego dnia po sparingu każdy mógł wyjść na trening i normalnie odbyć zajęcia. Na tym nam bardzo zależało. Nie ukrywam też, że chcieliśmy sprawdzić zawodników na różnych pozycjach.

Dokonaliście sześciu transferów. To byli zawodnicy pierwszego wyboru?

- Działaliśmy na miarę swoich możliwości. Pozyskaliśmy zawodników, którzy mają coś do udowodnienia. Mają pewne ambicje i aspiracje. Mam tu na myśli Adriana Błąda i Dariusza Zjawińskiego, którzy nie do końca byli zadowoleni ze swoich ról u poprzedniego pracodawcy. Tutaj przychodzą po to, żeby się odbudować.

Arka Gdynia jeszcze się wzmocni?

- Tak, szukamy jeszcze dwóch zawodników na rynku. Chcemy się wzmocnić. W spokoju czekamy na tych graczy, których wytypowaliśmy.

[b]

Pan debiutuje w roli trenera w Lotto Ekstraklasie. Jest dreszczyk emocji?[/b]

- Tak. Taki jest nasz zawód. Każdy z nas chciał tej Ekstraklasy i teraz trzeba podjąć rękawicę. Gra w najwyższej klasie rozgrywkowej to na pewno inne progi, ale my się nie boimy tego wyzwania. Z wiarą podchodzimy w swoje umiejętności.

Jaki jest główny cel Arki?

- Przede wszystkim chcemy się utrzymać. Zależy nam na tym, aby funkcjonować w tej lidze jak najdłużej. Nie jest to proste zadanie. Wiemy, że Ekstraklasa ma swoją klasę. Chcemy się z tym zderzyć i myślę, że każdy mecz , każdy punkt, będzie nas przybliżać do utrzymania się w tej klasie rozgrywkowej.

W I lidze dominowaliście nad rywalami na boisku. Taką Arkę również będziemy oglądać w Ekstraklasie?

- Gra się tak jak przeciwnik pozwala. Wiemy, że poprzeczka będzie postawiona wyżej i tego się nie boimy. Czekamy na konfrontację z tymi klubami topowymi, a także tymi niżej notowanymi.

Rozmawiał Karol Wasiek

Źródło artykułu: