[b]
WP SportoweFakty: Jak pan ocenia okres pobytu w Cracovii? Przeważają plusy czy jednak jest niedosyt, że tych bramek nie było aż tak wiele?
[/b]
Dariusz Zjawiński: Trzeba zacząć od tego, że o ile na początku pojawiałem się na boisku, to później mecze głównie oglądałem z perspektywy ławki rezerwowych. Dopiero za rządów Jacka Zielińskiego zacząłem częściej grywać. Otrzymałem więcej minut na boisku. Były bramki, asysty.
Później znów usiadłem na ławce i tak naprawdę trudno było mi bardzo wygryźć kolegów z pierwszego składu, którzy grali świetnie i wygrywali mecz za meczem. Mimo wszystko cieszę się z tego, że byłem w tej drużynie.
Czego nauczył się pan podczas pobytu w Cracovii?
- Przede wszystkim nauczyłem się grać tzw. "krakowską piłkę", która opiera się na krótkich podaniach. To charakteryzowało Cracovię, a ja w takiej grze czułem się naprawdę dobrze.
To prawda, że Arka już wcześniej zabiegała o pana osobę?
- Tak. Wierzę, że przed rundą wiosenną Arka mocno o mnie zabiegała. Wtedy jednak trener Zieliński nie puścił mnie z Cracovii. Mimo wszystko od marca cały czas byliśmy w kontakcie. Cieszę się, że udało dopiąć się wszystkich formalności.
ZOBACZ WIDEO Dariusz Mioduski: kluczem do sukcesu jest przychód 50 mln euro (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
W Cracovii była spora rywalizacja o miejsce w pierwszym składzie, ale w Arce zapowiada się, że będzie bardzo podobnie. Abbott, Lewicki, Siemaszko. Trener Niciński ma w kim wybierać.
- Faktycznie trener Niciński ma kilka opcji do wyboru, ale uważam, że rywalizacja jest najlepszą drogą do tego, by podnosić swoje umiejętności. Każdy musi na treningu dać z siebie maksimum możliwości, by wyjść w podstawowym składzie na dany mecz. Nikt na nikogo nie będzie się przecież obrażał.
[b]
Pan najlepiej czuje się jako wysunięty napastnik czy jednak jako ofensywny pomocnik?[/b]
- Trener Niciński ustawia mnie na "dziewiątce", ale mogę także grać jako ofensywny pomocnik, czy jako skrzydłowy. W Cracovii była spora rotacja na tych pozycjach, więc jestem do tego przyzwyczajony.
W Cracovii miał pan okazję grać z Bartoszem Kapustką, który wystrzelił z formą na Euro. Czy ten fakt pana zaskoczył?
- Jego forma kompletnie mnie nie zaskoczyła. Pamiętam, jak za czasów trenera Podolińskiego bez żadnych kompleksów wyszedł na mecz derbowy z Wisłą Kraków. Pokazał wówczas, że świetnie gra w piłkę.
Mimo młodego wieku cechuje go duża kultura gry.
- Zdecydowanie. Wie, jak zachować się w danym momencie na boisku. Jest bardzo ułożony. Ma papiery na wielką piłkę i mam nadzieję, że daleko zajedzie.
Rozmawiał Karol Wasiek