Gra Arki Gdynia mogła się podobać w Niecieczy. Gdynianie krótkimi podaniami próbowali konstruować swoje akcje. Podopieczni Grzegorza Nicińskiego mieli pomysł na grę, ale w starciu z Bruk-Betem Termalicą zabrakło amunicji. Dariusz Zjawiński był kompletnie bezproduktywny, z kolei jego zmiennik - Rafał Siemaszko nie wprowadził ożywienia w szeregi żółto-niebieskich.
- Mecz nam nie wyszedł. Brakowało skuteczności. Oddaliśmy zdecydowanie więcej strzałów, ale niestety statystyka nie przekłada się na punkty. Więcej strzałów, dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce, ale co z tego? Bez skuteczności w tej lidze się nie wygrywa - mówił wyraźnie niepocieszony Marcus Vinicius da Silva, skrzydłowy, który był jednym z najlepszych zawodników po stronie gości.
Poniedziałkowe spotkanie nie ułożyło się po myśli żółto-niebieskich. Już po dziewięciu minutach gdynianie przegrywali 0:1. - Stworzyliśmy sobie sporo sytuacji, ale futbol już taki jest, że czasami wystarczy, że stworzysz sobie jedną sytuację i zdobywasz bramkę, która prowadzi cię do wygranej - tłumaczy z kolei Yannick Kakoko, pomocnik Arki, który w poniedziałek zadebiutował na boiskach Lotto Ekstraklasy.
Z Niecieczy gdynianie wyjechali bez punktów. Kolejną szansą żółto-niebiescy otrzymają już w piątek. Arka na własnym boisku zmierzy się z Wisłą Kraków.
- Trzeba teraz wszystko dokładnie przeanalizować. Musimy dobrze się przygotować do następnego spotkania. Ja jestem zawsze optymistą i już teraz koncentruję się na meczu z Wisłą Kraków - zapowiada Kakoko.
ZOBACZ WIDEO Niespodzianki brak. 73. Tour de Pologne dla Tima Wellensa (źródło TVP)
{"id":"","title":""}