KGHM Zagłębie Lubin przez lata było kojarzone jako istny dom spokojnej starości. Klub dbał o piłkarzy, pensja na koncie zawsze wpływała na czas, można było dorobić do emerytury. Presja ze strony kibiców, mediów nie była wielka. Sielanka skończyła się jednak dwa lata temu.
Miedziowi grali typowy dla siebie sezon - walka o utrzymanie z wieloma cudzoziemcami w składzie. Najczęściej przepłaconymi, z wielkimi pensjami i małymi ambicjami. Taki stan rzeczy mógł doprowadzić tylko do katastrofy - i tak było. Spadek z Ekstraklasy.
Jednak kiedy się waliło i paliło, ówczesny prezes Zagłębia Lubin, Tomasz Dębicki, podjął decyzję - zatrudniamy Piotra Stokowca. Dzisiaj możemy powiedzieć, że był to strzał w dziesiątkę, ale przygoda tego trenera z Miedziowymi nie zawsze była usłana różami. Zaczęło się od spadku. Stokowiec nie był jednak w stanie zapobiec efektu kuli śniegowej, która stoczyła Zagłębie do I ligi. Pierwsi z tonącego okrętu uciekli Arkadiusz Piech i Bartosz Rymaniak.
I ligowa pokora
Zaplecze Ekstraklasy to zawsze wyzwanie, zupełnie inne realia i nawet bity faworyt może mieć problemy. Zagłębie jednak awansowało - postawiło na piłkarzy z akademii, wspartymi doświadczonymi zawodnikami i przegrało zaledwie trzy mecze na 34 możliwe.
Zrobiono wówczas kolejny przesiew piłkarzy i Miłosz Przybecki oraz Aleksander Kwiek opuścili Zagłębie. Początek w Ekstraklasie nie był udany, Miedziowi nie weszli dobrze w sezon i po rundzie jesiennej Dębicki przyznał, że był nawet gotów zwolnić Stokowca.
Zimą dokonano ledwie dwóch transferów. Ściągnięto na zasadzie wypożyczenia Filipa Starzyńskiego oraz na pół roku zakontraktowano Luisa Carlosa. Ten pierwszy spisał się doskonale, dzięki niemu Zagłębie rozwinęło skrzydła i zostało rycerzami wiosny. Trzecie miejsce w Ekstraklasie, beniaminek zachwycał, ale chodziło przede wszystkim o styl. Lubinianie grali przyjemnie dla oka, ofensywnie, z werwą i gdyby liga potrwała jeszcze dłużej, to zostaliby nawet wicemistrzem.
[nextpage]
Przygotowania do nowego sezonu trzeba było rozpocząć szybciej - ze względu na grę w I rundzie eliminacji do Ligi Europy. Zagłębie trafiło na Sławiję i chociaż przypadkiem przegrało w Sofii, to w rewanżu wygrało już 3:0. W II rundzie mierzyło się z dużo lepszym Partizanem, ale po dwumeczu to Miedziowi awansowali. Co więcej, w Lubinie powinni wygrać jeszcze przed serią rzutów karnych.
Pojawiły się głosy, że Zagłębie jest dzisiaj najlepiej grającą drużyną w Polsce. Jednym z ojców sukcesów jest Stokowiec.
- Kiedyś powiedziałem, że chciałbym w swojej pracy wyeliminować do minimum przypadek. Oczywiście byliśmy przygotowani na rzuty karne. Już na zgrupowaniach strzelaliśmy rzuty karne. To było z inicjatywy naszego psychologa, Pawła Habrata. Ranking zawodników, kto jak jest odporny, już mamy przygotowany. Wiedziałem doskonale, z Pawłem szybko skonsultowałem kolejność. Mówię o płaszczyźnie mentalnej. Uważam, że z presją radzimy sobie bardzo dobrze, jesteśmy przygotowani. Rzuty karne nas nie zaskoczyły, aczkolwiek to jest loteria i różnie to się może skończyć. Kolejną płaszczyzną jest przygotowanie motoryczne. Myślę, że w tym również górowaliśmy. Chcę podziękować mojemu sztabowi, bo on za tym stoi, a nie tylko sam Stokowiec - mówił po spotkaniu z Partizanem.
Zarządzanie europejskie
Jednak nie sam Stokowiec zbudował wielkie Zagłębie, tak chwalone w całej Polsce. To tytaniczna praca dyrektora sportowego Piotra Burlikowskiego, który niemal do minimum ogranicza błędy transferowe, czy prezesów - obecnego Roberta Sadowskiego, który kontynuuje mądrą politykę i nigdy Zagłębie nie było tak poukładane, ale często również osób będących w cieniu fleszy.
Kolejny ważny punkt w strategii Miedziowych - akademia piłkarska Zagłębia to nie jest projekt na chwilę. To długofalowa strategia o czym świadczy budowa bursy, z siłownią, kawiarnią tuż obok obiektów treningowych.
Wszystko zaczęło się w 2012 roku, kiedy zarząd KGHM, czyli spółki matki, wyraził zgodę, żeby ten projekt ruszył z miejsca. W roku 2013 zaczęły się prace. Zakupiono grunty, rozpoczęła się budowa pierwszych dwóch boisk. Teraz w Lubinie jest ich osiem - dwa z nawierzchnią sztuczną i sześć z naturalną - w tym pięć wyposażonych w sztuczne oświetlenie. Kupiono także budynek, gdzie powstaje bursa dla piłkarzy. Według planów, do końca roku zamieszka w niej 80 osób. Po jej uruchomieniu Akademia w Lubinie będzie jedynym na tym poziomie ośrodkiem w kraju, posiadającym tzw. infrastrukturę 3 w 1 - to znaczy zlokalizowane obok siebie centrum treningowe, bursę i stadion.
- Ważna jest polityka klubu, nastawienie pierwszego trenera i jego sztabu oraz dyrektora sportowego Piotra Burlikowskiego. Ponadto zarząd klubu śledzi wszystkie działania na bieżąco - łącznie z tym, że coś się wydarzyło w szkole i po za nią. Nasza głowa jest w tym, żeby dostarczać pierwszej drużynie jak najlepiej ukształtowanych piłkarzy - czy to szkolić ich od siódmego roku życia, czy znajdować ich jak mają 10, 13 czy 15 lat - mówił w maju WP SportoweFakty Krzysztof Paluszek, dyrektor akademii.
Zagłębie zbiera żniwa decyzji, które podjęło dwa lata temu. Wówczas uderzenie pięścią w stół zadziałało idealnie, chociaż trzeba było odpokutować winy w I lidze. Dzisiaj Miedziowi są czołową drużyną w Ekstraklasie i w Lidze Europy zrobili więcej nich oczekiwano od nich.
Stadion na którym grano w ekstraklasie, ze sztucznym oświetleniem i podgrzewaną murawą, 32 pokoje w internacie, 7 pełnowymiarowych boisk treningowych, 1 boisko ze sztuczną nawierzchnią, 2 hale sportowe, siłownia sala treningu funkcjonalnego, ośrodek odnowy biologicznej, 3 sale audio-video.
Chyba jest na jeszcze lepszym poziomie, i to już istnieje, a nie "będzie". Czytaj całość