Mourinho i Ferguson optymistami

W najciekawiej zapowiadającym się spotkaniu 1/8 finału Ligi Mistrzów Inter Mediolan bezbramkowo zremisował z Manchesterem United. Trener Nerazzurri - Jose Mourinho zdaje sobie sprawę z tego, że taki wynik przed rewanżem na Old Trafford stawia w trudnej sytuacji jego podopiecznych, ale wierzy w ich możliwości. Optymizm zachowuje menedżer Anglików - sir Alex Ferguson.

Jose Mourinho, który jak na razie może się pochwalić świetnym bilansem w pojedynkach z Alexem Fergusonem, wierzy, że awans do ćwierćfinału jest jak najbardziej możliwy. Chociaż Inter czeka trudne zadanie. - Wynik nie jest dla nas najlepszy, bo w rewanżu nie możemy przegrać, ale nie jest też za bardzo korzystny dla naszego rywala, bo każdy bramkowy remis eliminuje go z rozgrywek. Wiemy, że mecz na Old Trafford będzie decydujący - powiedział Portugalczyk.

Trener Interu był zadowolony z postawy Zlatana Ibrahimovicia we wtorkowym starciu. - Chcę powiedzieć, że Ibrahimović rozegrał świetny mecz. Liga Mistrzów to nie jest spotkanie przeciwko Bolognie. Dzisiaj, kiedy zespół nie za bardzo utrzymywał się przy piłce, Zlatan wykonał dobrą robotę - wyjaśnił.

Mourinho nie omieszkał nie wspomnieć o pracy arbitra. - Sędzia był fantastyczny przez 90 minut, ale nie sądzę, że na Old Trafford będziemy mieli arbitra, który będzie się tak samo zachowywał wobec drużyny przyjezdnej. Nie będę mówił na temat rzutu karnego, który raczej się nam należał. Arbiter jest jak morze. Raz zmierza ku północy, innym razem ku południu. Dzisiaj można było zauważyć, jaki on obrał sobie kierunek...- stwierdził.

Szkoleniowiec mistrzów Włoch jest przekonany, że Inter stać na osiągnięcie korzystnego wyniku na wyspach.- Na pewno nasza sytuacja byłaby bardzo trudna, gdybyśmy przegrali. Osiągnięty wynik pozwala nam jechać z nadzieją do Anglii. Przed rozegraniem meczu u siebie nie można powiedzieć, że chce się zremisować, ale ten wynik daje nam nadal szanse - wyjaśnił.- Nie wydaje mi się, że Inter w poprzednich latach odpadał szybko z Ligi Mistrzów z powodu psychiki. W meczach z Liverpoolem i Valencią Inter u siebie zanotował fatalne wyniki. Ten z Manchesterem to najlepszy rezultat z pierwszego spotkania z ostatnich lat - zakończył.

Po końcowym gwizdku sędziego mieszane uczucia miał sir Alex Ferguson. Menedżer Manchesteru żałował niewykorzystanych sytuacji, bo jego piłkarze mogli się pokusić o bramkę. Na ich drodze stawał jednak świetnie dysponowany tego dnia golkiper Interu, Julio Cesar. -Pozostaje pewien niedosyt, bo ten mecz mógł się ułożyć inaczej. Teraz jednak z nadziejami czekamy na rewanż na Old Trafford. W meczach na własnym terenie spisujemy się znakomicie. Można powiedzieć, że druga połowa tego pojedynku zostanie rozegrana u nas. Nie mamy powodów, by rozpaczać - powiedział Szkot.

Ferguson jest przekonany, że magia Old Trafford pomoże Manchesterowi w wywalczeniu awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. - Liczymy na naszą dojrzałość, zespołowość. U siebie łatwiej zdobywa się bramki, chociaż wcale tak być nie musi. Ja jednak jestem optymistą. Rooney? Wydawało mi się, że nadal nie jest w najlepszej formie. Odkąd wrócił, rozegrał tylko jedno spotkanie. Z tego powodu zdecydowałem się postawić na Giggsa i Berbatova. Obaj rozegrali naprawdę świetny mecz - dodał.

Szkoleniowiec Czerwonych Diabłów w przeciwieństwie do Mourinho był zadowolony z pracy arbitra. - Jak dla mnie sędzia był idealny. Nie rozumiem, dlaczego Mourinho rozpaczał. Prawdopodobnie tak było, bo nie miał okazji, by go zastraszyć - zakończył.

Źródło artykułu: