O meczu z Jagiellonią Białystok piłkarze Arki Gdynia chcą jak najszybciej zapomnieć. Żółto-niebiescy przegrali wyraźnie 1:4 i tym samym zakończyli zwycięską passę. Nie ma co ukrywać, że piątkowy mecz nie wyglądał najlepiej w wykonaniu podopiecznych Grzegorza Nicińskiego. Gdynianie wypadli blado na tle lidera Lotto Ekstraklasy.
- Nie załamujemy się, ale też musimy wyciągnąć lekcję z tego, bo chyba wszyscy widzieli, że nie byliśmy słabszym przeciwnikiem, ale po naszych dziecinnych błędach Jagiellonia prowadziła 4:0, co z przebiegu gry nie oddawało aż takiej różnicy. Nie można też jednak sensu odejmować zasług Jagiellonii, bo ta rozegrała bardzo dobre zawody - mówi Mateusz Szwoch, środkowy pomocnik, który w drugiej połowie dwukrotnie celnie uderzał na bramkę, ale świetnymi paradami popisywał się Marian Kelemen.
Żółto-niebiescy z Białegostoku wyjechali z dużym niedosytem. Chcieli uprzykrzyć życie gospodarzom, ale dość zostali skarceni. Proste błędy kosztowały ich zwycięstwo. To lekcja, z której gdynianie mają wyciągnąć wnioski.
Zespół Arki okazję do rehabilitacji będzie miał już we wtorek. W ramach 1/16 finału Pucharu Polski drużyna Nicińskiego zagra z Olimpią Zambrów, która na początku rozgrywek II-ligowych poniosła dwie porażki.
- W Zambrowie czeka nas bardzo ważny mecz. Chcemy zajść jak najdalej w Pucharze Polski. Zależy nam na tym. Od soboty już szykujemy się na to spotkanie - podkreśla Adam Marciniak, zawodnik Arki Gdynia.
ZOBACZ WIDEO Kacper Majchrzak: Ten wyścig był kociołkiem nerwów (źródło TVP)
{"id":"","title":""}