Jeleń wraca do wielkiej formy

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

<I>- Nie liczę na powołanie do reprezentacji. Dlaczego? Powiedzmy dlatego, że długo leczyłem kontuzję</i> - mówił portalowi Sport.pl Ireneusz Jeleń. Nie od dziś wiadomo, że napastnik nie cieszy się zbyt dużą sympatią ze strony szkoleniowca kadry, Leo Beenhakkera, i często pomijany jest przy wysyłaniu powołań.

W tym artykule dowiesz się o:

Gol strzelony FC Toulouse jest trzecim trafieniem Ireneusza Jelenia po wyleczeniu kontuzji pleców (wcześniej trafiał do siatki AS Nancy i Lille). Zawodnik nie krył zadowolenia po wygranym 2:0 meczu. - Wreszcie drużyna zaczyna się podnosić z dołka. Jestem szczęśliwy, że strzelam, bo czuję luz w grze. W czasie rehabilitacji otrzymywałem sporo wsparcia ze strony sztabu szkoleniowego, działaczy czy kolegów z zespołu. To bardzo mi pomogło - podkreśla napastnik AJ Auxerre.

Brak powołań dla zwykle będącego w niezłej formie zawodnika (oczywiście nie licząc tych chwil, które spędza na leczeniu różnych kontuzji) budzi w polskim środowisku piłkarskim sporo kontrowersji. Podobnie jest w przypadku napastnika Arminii Bielefeld, Artura Wichniarka. Ten drugi jednak podjął decyzję o rezygnacji z występów w kadrze, dopóki jej trenerem będzie Leo Beenhakker. Jeleń nie zamierza obrażać się na szkoleniowca. - Nie mam do niego żalu. Liczę, że otrzymam kiedyś swą szansę, ale że nie będzie to szansa incydentalna, bo dziennikarze się tego domagają. Liczę, że Leo w końcu mi zaufa, bo gra z orzełkiem na piersi jest największym wyróżnieniem, na jakie tylko można liczyć - mówi zawodnik AJ Auxerre.

Beenhakker nigdy nie przekreśla piłkarzy, których dotąd nie brał pod uwagę przy ustalaniu składu. Tak było m.in. z Pawłem Brożkiem, który musiał swoje odczekać, zanim holenderski szkoleniowiec znalazł dla niego miejsce w narodowym zespole. - Każdy piłkarz ma szansę gry w kadrze, nikogo nie przekreślam. Na chwilę obecną Artur Wichniarek i Ireneusz Jeleń nie pasują do mojej koncepcji - podkreśla Beenhakker. Niedawno jednak Holender wybrał się na mecz ligi francuskiej La Havre - AJ Auxerre, by przyjrzeć się bliżej temu drugiemu, a przy okazji zobaczyć w akcji Dariusza Dudkę. Jeleń nie zachwycił, ale mimo to zaliczył w tym spotkaniu asystę.

Jeleń jest graczem dość uniwersalnym. Może grać na szpicy, ale tutaj Beenhakker ma dwóch zawodników: wspomnianego Brożka i Roberta Lewandowskiego z poznańskiego Lecha. Gorzej sytuacja wygląda z obsadą prawego skrzydła pomocy. Tam nominalnie występować powinien Jakub Błaszczykowski, najbardziej chyba utalentowany polski zawodnik, ale ostatnio znów boryka się z kontuzjami. Z kolei Euzebiusz Smolarek prawie nie gra w zespole angielskiej Premiership, Boltonie Wanderers i daleko mu do formy, jaką prezentował chociażby Jacek Krzynówek miesiącami zasiadając na ławce rezerwowych Wolfsburga. Jeleń wydaje się być najlepszym w chwili obecnej rozwiązaniem tej sytuacji.

Wiele ostatnio mówi się o występującym również w lidze francuskiej Ludovicu Obraniaku, który, jak twierdzi, ma polskie korzenie i chciałby grać z orzełkiem na piersi. Jeleń, poproszony o komentarz w tej sprawie, stwierdził, że nie widzi w tym nic złego. - Skoro chce grać, to dlaczego nie? Uważam, że powinno mu się od strony formalnej umożliwić grę w reprezentacji. Obraniak bardzo dobrze spisuje się w lidze francuskiej, strzela dużo goli dla Lille, więc na pewno przydałby się naszej kadrze - mówi napastnik AJ Auxerre.

Arturowi Wichniarkowi w analogicznej sytuacji pewnie takie słowa nigdy nie przeszłyby przez gardło.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)