Mikołaj Lebedyński zadebiutował w GKS-ie Katowice. "Miałem okazję tylko raz trenować"

W starciu przeciwko Podbeskidziu Bielsko-Biała w barwach GKS-u Katowice zadebiutował Mikołaj Lebedyński. Wypożyczony z Wisły Płock napastnik na boisku pojawił się w końcówce drugiej połowy.

Mikołaj Lebedyński zaledwie dwa dni po podpisaniu kontraktu z GKS-em Katowice rozegrał pierwszy mecz w śląskim zespole. Był to udany debiut, gdyż katowiczanie wygrali na wyjeździe z Podbeskidziem Bielsko-Biała 2:0. Obie drużyny przed sezonem uznawane były za faworytów do awansu do Ekstraklasy.

- Tego typu spotkania są z kategorii tych ważniejszych. Ciężko powiedzieć już na początku tych rozgrywek, czy obie drużyny będą walczyły bezpośrednio o awans. Z pewnością jednak zarówno my jak i Podbeskidzie będziemy znacząco liczyć się w tej walce. Dlatego te punkty zdobyte na wyjeździe tym bardziej cieszą, tak jak styl w jakim po nie sięgnęliśmy. A przecież była jeszcze szansa, żeby zdobyć więcej bramek, ale nie bądźmy zachłanni. Wynik 2:0 z takim zespołem na pewno sprawił, że jesteśmy bardzo zadowoleni - powiedział zawodnik.

Lebedyński na boisku pojawił się w 80. minucie. - Tak naprawdę miałem okazję trenować przed tym spotkaniem tylko raz, kiedy trener przedstawił mnie drużynie. Cieszę się, że szybko dostałem szansę. Nie ważne, czy zagram pięć, czy dziesięć minut. Będę starał się pokazać z jak najlepszej strony, aby pomóc drużynie. Takie jest moje zadanie. Podnieść rywalizację, walczyć, pomagać i z takim celem będę kroczył w kolejnych spotkaniach tego sezonu - stwierdził nowy gracz śląskiego klubu.

Następnym rywalem katowiczan będzie Wisła Puławy. Mecz ten odbędzie się w najbliższy piątek, a jego początek zaplanowano na godzinę 19:00. - Z moich doświadczeń pierwszoligowych z poprzedniego sezonu wynika, że w tej lidze nie ma łatwych meczów. Każda drużyna stawia opór i atakuje. Jest nie do przewidzenia to, co wydarzy się w najbliższej kolejce, ale to my jesteśmy faworytem. To od nas będzie oczekiwało się tego, aby każdy z drużyny robił wszystko, żeby udźwignąć presję i na koniec meczu mieć jak najbardziej korzystny rezultat - przyznał Lebedyński.

ZOBACZ WIDEO: Lewandowski: jeśli rywal leży na deskach, trzeba go dobić (źródło TVP)

Źródło artykułu: