Piotr Malarczyk jest zawodnikiem Cracovii od 31 sierpnia, a do Pasów trafił na zasadzie wolnego transferu po tym, jak rozwiązał kontrakt z Ipswich Town. Wychowanek Korony Kielce występował w Anglii przez rok, ale w tym czasie rozegrał raptem osiem spotkań.
W Cracovii szybko wskoczył do meczowej kadry kosztem Florina Bejana i Roberta Litauszkiego, ale zgodnie z przewidywaniami spotkanie z Lechią rozpoczął na ławce. Zadebiutował w barwach Pasów szybciej, niż można się było spodziewać, bo już w I połowie piątkowego pojedynku musiał zastąpić kontuzjowanego Huberta Wołąkiewicza.
- Wszedł na szybko, ale dał sobie radę. Myślę, że zagrał solidnie i poprawnie - tak debiut 25-latka skomentował trener Cracovii, Jacek Zieliński.
Sam Malarczyk nie ukrywa, że myślał, iż na debiut będzie musiał poczekać trochę dłużej.
ZOBACZ WIDEO Trener Lechii po Cracovii: Zagraliśmy wyśmienicie (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
- Środkowych obrońców raczej się nie zmienia w trakcie meczu. Nie miałem odgrywać żadnej roli. Może gdybyśmy wygrywali 1:0 i w końcówce bronili wyniku, to wtedy bym wszedł. Przygotowywałem się do meczu tak, jak miałbym grać, ale nigdy nie przewiduje się, że kolega dozna urazu, więc pod tym względem to było zaskoczenie - mówi piłkarz Cracovii.
Malarczyk dołączył do Cracovii 31 sierpnia, więc zdążył już zaaklimatyzować się w zespole i wziąć udział w sparingu z Proszowianką (5:0). - To pomogło mi wejść do gry, ale to jeszcze nie jest to samo, co regularna gra w meczach o punkty. Myślę, że ze spotkania na spotkanie będzie to wyglądało coraz lepiej. Po wejściu na boisko grałem trochę nerwowo, ale potem udało się to uspokoić. Musieliśmy się dotrzeć w tej "czwórce" - komentuje.
25-latek, który ostatni rok spędził w Anglii, nie chce na razie pokusić się o refleksję na temat tego, czy w tym czasie coś się zmieniło w Lotto Ekstraklasie: - Trudno mi powiedzieć to po jednym meczu. Starałem się śledzić ligę, ale nie mogłem oglądać wszystkich spotkań. Jest za wcześnie, by powiedzieć, jakie zmiany zaszły.